Jean-Laurent Bonnafe powiedział dziennikowi "Les Echos", że nie stara się pomniejszać finansowego wpływu tej grzywny, który jest ogromny. - Bank mógłby zainwestować te pieniądze w siebie albo rozdzielić je wśród akcjonariuszy. Ale powtarzam: jesteśmy solidni finansowo, taka grupa jak BNP jest w stanie znieść podobny wstrząs bez zwracania się do rynku.
Zapytany, czy pozycja jego poprzednika, a obecnie szefa rady administracyjnej, Baudouina Prota osłabiła się z powodu tego incydentu odpowiedział, że jego rola nie ulegnie zmianie nawet jeśli ten szok jest równie silny dla niego, jak i dla reszty grupy.
BNP zapowiedział, że odpisze w bilansie II kwartału nadzwyczajny koszt 5,8 mld euro, ale zamierza utrzymać w tym roku dywidendę 1,5 euro, podobnie jak w 2013 r. i oczekuje, że współczynnik płynności podstawowego kapitału wyniesie ok.10 proc., jak to było w końcu czerwca, zgodnie z długofalowym założeniem.
Bonnafe powiedział dziennikowi, że bank jeszcze bardziej zwiększy kontrolę w wyniku wyciągniętych wniosków. Grzywna nie wpłynie na zdolność udzielania pożyczek dużym, średnim i małym firmom oraz osobom fizycznym - dodał.
BNP Paribas uważał, że wcześniejszy odpis 1,1 mld dolarów jest odpowiedni na pokrycie ewentualnej kary nałożonej po 4 latach śledztwa w USA, ale wielkość grzywny pokazała, że warunki zmieniły się - powiedział. Nastała era zerowej tolerancji w naszym sektorze. Banki muszą przejść przez ten etap oczyszczając się z przeszłości zarówno wobec opinii publicznej jak i względem organów nadzoru.