Kurs akcji Alior Banku spadł z lokalnego szczytu z połowy marca o ponad 30 proc., do 44,8 zł, najniższego poziomu od grudnia 2016 r. Kapitalizacja stopniała w tym czasie aż o 2,5 mld zł, czyli wielokrotnie więcej niż zagrożone kredyty dla ZM Henryk Kana, Ruchu czy Onico.
Wiadomo już, że ze względu na duży wzrost salda odpisów kredytowych (po półroczu o około jedną trzecią) ten rok dla Aliora nie będzie udany. Jeszcze wiosną, zanim na jaw wyszły problemy Kani czy Onico, średnia prognoz analityków zakładała, że bank zwiększy zysk netto w tym roku o 15 proc., do 820 mln zł. Teraz korygują w dół prognozy. Trigon DM niedawno szacował, że w tym roku zysk wyniesie 650–700 mln zł. Alior przedstawi półroczne wyniki we wtorek i według prognoz wypracował w tym okresie tylko 160 mln zł, o 55 proc. mniej niż rok temu. Choć w dużym stopniu przyczynił się do tego skokowy wzrost składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który Aliora dotknął szczególnie.
Zdaniem analityków teraz obawy zaczynają się już nie tylko o wpływ odpisów na zyski Aliora w tym roku, ale także na jego sytuację kapitałową. – Wprawdzie bank wciąż jest rentowny, ale nadwyżka nad minimalnymi wymogami kapitałowymi była dość niewielka, rzędu kilkuset milionów złotych, a do tego dochodzą obawy o kolejne duże odpisy, możliwą karę za dystrybucję funduszy w Investments i długoterminowy wpływ standardu rachunkowości IFRS 9 na kapitały rzędu 1 mld zł. Pytania o emisję akcji, a co najmniej mocne ograniczenie akcji kredytowej, mogą być uzasadnione – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities.
Zdaniem Marcina Materny, dyrektora działu analiz Millennium DM, inwestorzy obawiają się, że kolejne miesiące przyniosą następne duże problemy firm, w których Alior jest zaangażowany kredytowo. – Recesji nie ma, a odpisy w banku są, jak gdybyśmy byli w jej środku, więc obawy inwestorów są słuszne. Trudno powiedzieć, ile jeszcze jest trupów w szafie, ale trend jest niepokojący i szybko się nie zmieni. W tej sytuacji lepiej unikać zaangażowania w akcje spółki – mówi Materna.
– Pewnie w kolejnych okresach pojawią się znowu zwiększone odpisy, naturalne jest, że po takim zamieszaniu i licznych, głośnych niewypłacalnościach finansowanych przez bank firm, powinien przyjść moment na bardziej dogłębną analizę portfela – dodaje Jańczak.