Do incydentu doszło we wtorek rano.
Korea Południowa poderwała myśliwce - F-15 i F-16 - w związku z pojawieniem się rosyjskich samolotów wojskowych w rejonie wysp Dokdo. Według Korei Południowej, rosyjski samolot naruszył południowokoreańską przestrzeń powietrzną dwukrotnie. Myśliwce Korei oddały w jego kierunku strzały ostrzegawcze.
Początkowo Rosja zaprzeczyła, jakoby naruszyła przestrzeń powietrzną Korei Południowej i zarzuciła Seulowi, że południowokoreańscy piloci stwarzali zagrożenie dla rosyjskiego bombowca strategicznego nad wodami międzynarodowymi.
W środę agencja Yonhap przekazała relację urzędnika biura prezydenta Korei Południowej.
Według tego źródła, zapewniając o głębokim ubolewaniu z powodu incydentu, Rosja poinformowała, że to usterka techniczna prawdopodobnie sprawiła, iż samolot wleciał w nieplanowany obszar.
Moskwa zapewniła, że rosyjski resort obrony natychmiast przeprowadzi dochodzenie oraz podejmie wszelkie niezbędne kroki - powiedział Jun Do-han z biura prezydenta Korei Płd.
Informacje o przyczynach naruszenia strefy powietrznej koreańskiemu ministerstwu obrony miał we wtorek przekazać rosyjski attaché wojskowy w Seulu.
Rosja przekazała, że jej samolot wykonywał lot w ramach wspólnych ćwiczeń wojskowych z Chinami. - Moskwa poinformowała, że gdyby maszyna leciała zgodnie z pierwotnie zaplanowaną trasą, do incydentu by nie doszło - powiedział Jun.
Rosja poprosiła Koreę Południową o dane dotyczące naruszenia, w tym dokładne miejsce i czas zdarzenia, celem zbadania incydentu.
Jak relacjonował koreański urzędnik, Rosja zapewniła, że respektuje przepisy międzynarodowe oraz prawa Korei Południowej i wyraziła nadzieję, że stosunki między dwoma krajami nie ucierpią z powodu incydentu.