Po tym jak jesienią 2017 roku ówczesne władze Katalonii ogłosiły niepodległość, która nie została jednak uznana ani przez rząd w Madrycie, ani przez wspólnotę międzynarodową, władze Hiszpanii przejęły kontrolę nad regionem zawieszając jego autonomię i postawiły zarzuty niewłaściwego wykorzystania środków publicznych i wszczęcia rebelii katalońskim przywódcom. Dziewięciu z nich trafiło do aresztu, gdzie oczekuje na proces.
Teraz dwóch z nich - Sanchez i Turull - ogłosiło we wspólnym oświadczeniu, że od teraz będą odmawiać przyjmowania pokarmów w proteście przeciwko opóźnianiu rozpatrzenia przez hiszpański Sąd Najwyższy odwołania w ich sprawie, co zamyka im drogę do skierowania jej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (wymaga to wyczerpania ścieżki odwoławczej w swoim kraju).
"Nie prosimy sądu o specjalne traktowanie. Ale nie będziemy biernie akceptować dyskryminacji i nieuzasadnionych opóźnień" - głosi oświadczenie wydane przez Katalończyków.
Sanchez przed kilkoma dniami przyznał, że jest przekonany, iż Hiszpania nie zagwarantuje mu prawa do sprawiedliwego procesu. Dodał jednak, że wierzy, iż jego i innych separatystów uniewinni Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Rzecznik hiszpańskiego rządu powiedział, że proces separatystów będzie uczciwy. - Tylko sąd będzie odpowiedzialny za wyrok - zapewnił.