Mija 100 lat od wybuchu pierwszego światowego wojennego pandemonium. Wiedzy o tym konflikcie poszukiwano w archiwach. Tymczasem prace budowlane i ziemne prowadzone na szeroką skalę w już pacyfistycznie nastawionym świecie, zwłaszcza w ostatnich dekadach, natrafiają na świadectwa zmagań z lat 1914–1918.
– Od 15–20 lat natrafiamy na tego rodzaju pozostałości, ale początkowo nie przypisywaliśmy im wartości historycznej, toteż często trafiały na śmietnik. Dużo się zmieniło po tym, jak w zbiorowej mogile z czasów I wojny odkryto szczątki wielkiego pisarza Alaina Fourniera, autora słynnej powieści „Mój przyjaciel Meaulnes" – przyznaje francuski archeolog Yves Desfosses.
Pompeje I wojny
Na froncie zachodnim poległo około 670 tys. żołnierzy. Dla archeologów francuskich był to poważny problem.
– Pierwszy szkielet, jaki wydobyliśmy, należał wprawdzie do francuskiego żołnierza, ale odkopaliśmy go na cmentarzysku z czasów rzymskich. Nie wiedzieliśmy, co z nim zrobić, wtedy uważaliśmy, że jego miejsce nie jest w muzeum, ale nie wiedzieliśmy też, gdzie powinno być – wspomina archeolog Alain Jacques.
– Jeszcze do niedawna archeologiczni technicy wykopaliskowi po prostu odmawiali odkopywania takich zwłok, było to dla nich odrażające, na przykład buty ze strzępami skóry – mówi Guy Flucher z francuskiego Institut de Recherches Archéologiques Préventives. – Dlatego w razie natrafienia na mogiły przysyłano po prostu ogrodnika z łopatą i motyką, ten pakował szczątki do worka, po czym wywożono je na cmentarz bez żadnych badań – wyjaśnia Guy Flucher.