Badacze natrafili na nowe znalezisko podczas prac na terenie gigantycznej kamiennej budowli odkopanej niedaleko starożytnego miasta Amfipolis w Grecji, 100 km od Salonik, drugiego, co do wielkości miasta kraju.
Prawie nietknięty szkielet należał do jednego z przedstawicieli elity społeczeństwa greckiego sprzed ponad 2 tys. lat. Znajdował się w drewnianej trumnie usytuowanej wewnątrz grobu z piaskowca. Archeolodzy odkryli go 1,6 metra poniżej posadzki trzeciej komory budowli. W grobie archeolodzy znaleźli również rozproszone gwoździe z brązu i żelaza, a także kości i fragmenty szkła — prawdopodobnie pozostałości dekoracji trumny.
— Grobowiec skrywał zwłoki mężczyzny, prawdopodobnie najwyższego rangą dowódcy wojskowego — powiedziała Katerina Peristeri, kierująca pracami archeologów na terenie grobowca.
Archeolog podkreśliła, że bardzo droga budowla, raczej nie mogła być sfinansowana przez nawet najbogatszego mieszkańca Grecji w IV w. p. n. e., kiedy Amfipolis było jednym z głównych miast macedońskiego imperium.
Odkrycie samego grobowca i wizyta na miejscu wykopalisk premiera kraju w sierpniu rozpaliło w Grecji dyskusję o miejscu pochówku Aleksandra Wielkiego, jednego z najbardziej błyskotliwych dowódców wojskowych w historii. Początkowo część historyków uważała, że mógł to być grobowiec samego Aleksandra Wielkiego albo przynajmniej kogoś z jego rodziny. Dzięki informacji o odkryciu szkieletu dyskusja na temat tożsamości pochowanej tam osoby rozgorzała na nowo.