Od środy wieczorem świat żyje wieścią o zawarciu porozumienia między Izraelem a Hamasem wynegocjowanego w Dausze przez katarskich, egipskich, a przede wszystkim amerykańskich negocjatorów. Po 15 miesiącach wojna w Strefie Gazy, wywołana wielkim atakiem terrorystycznym Hamasu na Izrael, nigdy nie była tak bliska zakończenia.
Porozumienie wymaga jeszcze zgody premiera Beniamina Netanjahu, który w czwartek z samego rana „analizował ostatnie szczegóły”. Wstrzymanie wojny może oznaczać koniec jego kariery w roli szefa rządu i wyczekiwanie na konsekwencje procesów korupcyjnych, które się przeciw niemu toczą. Na odrzucenie porozumienia naciskali na niego skrajnie prawicowi koalicjanci, bez których nie utrzyma się rząd. A z drugiej strony na podpisanie naciskał proizraelski prezydent elekt Donald Trump. Do nacisków włączył się też kończący urzędowanie Joe Biden.