Większość zaangażowanych międzynarodowo przedsiębiorstw z województwa lubuskiego kooperuje z odbiorcami niemieckimi. Sprzyja temu bliskość geograficzna i dobre połączenie autostradowe. Nieczęsto się zdarza, że firmy prowadzące ekspansję zagraniczną podejmują się inwestycji bezpośrednich. Do tej pory zielonogórski Stelmet kupił zakłady w Wielkiej Brytanii, Cinkciarz prowadzi biura między innymi w Londynie i Chicago, a Rockwool Polska, firma z duńskim kapitałem, nadzoruje operacje produkcyjne na Ukrainie i Białorusi z lubuskich Cigacic. Inwestycja LUG SA jest zatem wyjątkowym wydarzeniem. Przedsiębiorstwo zawarło porozumienie o otwarciu zakładu produkcyjno-montażowego w Argentynie oraz dostarczeniu na tamtejszy rynek opraw oświetleniowych o wartości blisko 21 mln euro.

– To krzepiąca wiadomość dla lubuskiego biznesu, że polska firma ma takie zdolności ekspansji. Bo mówimy tu o przedsięwzięciu firmy rodzinnej z całkowicie polskim kapitałem – mówi „Rz" Jarosław Nieradka, dyrektor biura Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej.

Porozumienie dotyczy głównie sprzedaży wyrobów dla władz publicznych prowincji Misiones. Oprawy LUG będą na początku przeznaczone do oświetlenia przestrzeni miejskich w regionie. Firma poprzez zależną spółkę w Brazylii jest obecna na rynku południowoamerykańskim od 5 lat, ale jej władze od początku zaangażowania deklarowały, że to dopiero początek. - Działaliśmy poprzez spółkę zależną Brazil Ltda z siedzibą Sao Paulo. Wtedy wzrost gospodarczy w Brazylii wynosił około 6 proc. Dziś mamy w „kraju kawy" stagnację, recesję i niestabilną sytuację polityczną, jednak wycofanie się z tak dużego rynku jak Ameryka Południowa było nieuzasadnione. Realizujemy w Brazylii inwestycje, np. modernizację oświetlenia metra w Sao Paulo, zbudowaliśmy bogatą sieć kontaktów. Poszukiwaliśmy nowych możliwości rozwoju na tym kontynencie – mówi nam Ryszard Wtorkowski, prezes LUG SA. W listopadzie zeszłego roku w Argentynie populistkę Cristinę Kirchner zastąpili centryści prezydenta Mauricio Macriego, co dało nadzieję na lepszy klimat inwestycyjny. Prezydentem został człowiek wywodzący się z biznesu, jeden z bogatszych ludzi w Argentynie. – Choć w tym kraju jest wiele przepisów utrudniających życie przedsiębiorcom, to nowa administracja z miesiąca na miesiąc stara się to zmieniać. Mimo ryzyka wchodzimy na rynek argentyński, bo są na tym rynku klienci, którzy chcą kupować nasze produkty i widzimy duże możliwości rozwoju. Co więcej, Argentyna ma wysokie cła na gotowe produkty importowane, więc produkcja na miejscu jest tańsza – dodaje Wtorkowski.

LUG SA zaczyna od montażu, bo musi nauczyć pracowników sztuki produkcji wyrobów zaawansowanych technologicznie. Spółka przygotowuje obecnie szczegółowy plan inwestycji. Ważne jest również to, że w prowincji Misiones mieszka 200 tys. Argentyńczyków pochodzenia polskiego, z których poważna część bardzo dobrze mówi po polsku. Prezes Wtorkowski deklaruje, że zamierza zatrudniać miejscowych Polaków.

Zakład działający na początku na rzecz sektora publicznego otworzy drzwi do ekspansji we wszystkich krajach unii celnej Mercosur i krajów stowarzyszonych z nią w ramach strefy wolnego handlu. To poza Gujaną i Surinamem cała Ameryka Południowa. Produkty LUG będą bardziej konkurencyjne niż jakiekolwiek importowane. – Inwestycję przeprowadzimy z miejscowym partnerem w ramach joint venture, my będziemy występowali jako podmiot dominujący. Początkowo zatrudnimy 50 osób i będziemy zwiększać zatrudnienie w miarę rozwoju – zdradza Wtorkowski. Inwestycja zostanie uruchomiona w drugiej połowie 2017 roku.