„Szykuje się nam circa 95-100 proc. e-recept na środki odurzające i psychotropowe bez możliwości ich realizacji. 'Wyłącznie' do kosza" – napisał na Twitterze mgr Marcin Repelewicz, farmaceuta z Wrocławia, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej (NRA).
Chodzi o nowelizację rozporządzenia w sprawie środków odurzających, środków psychotropowych, prekursorów kategorii 1 i preparatów zawierających te środki substancje, która wchodzi w życie 22 listopada 2019 r. Zakłada ona, że ilość substancji na e-recepcie lekarz ma wpisywać liczbowo, a nie słownie, jak obowiązuje to w przypadku recept papierowych.
Czytaj także: E-recepta nie zlikwidowała wszystkich absurdów związanych z wystawianiem farmaceutyków
- Wpisywanie słownie dawki przeciwbólowego leku opioidowego, potocznie zwanego narkotycznym, podyktowane było względami bezpieczeństwa. Chodziło o to, by nie pomylić dawki i zamiast 10 mg morfiny nie wydać pacjentowi 100 mg, bo taka pomyłka może okazać się śmiertelna – tłumaczy mgr Mariusz Politowicz z NRA. – Kilkudziesięcioletnie przyzwyczajenie lekarzy do wypisywania dawki słownie mogłoby przeważyć i pacjenci trafialiby do aptek ze źle wypisaną receptą. A żaden farmaceuta nie zrealizuje źle wypisanej recepty, szczególnie na leki opioidowe – tłumaczy mgr Politowicz.
W wielu wypadkach chorzy od aptecznego okienka odeszliby z kwitkiem, zmuszeni do ponownej wizyty u lekarza. A kolejki do specjalistów, szczególnie leczenia bólu, są już legendarne.