– Mamy ogromny problem w zbilansowaniu oddziałów kardiologii po trzecim kwartale. Wszystko przez lipcowe obniżki wycen procedur inwazyjnych Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) – mówi prof. Dariusz Dudek ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Podobne problemy zgłaszają publiczne ośrodki na Pomorzu, Mazowszu i na Śląsku, a prywatne zastanawiają się nad zamknięciem oddziałów. Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca (PAKS) zamknęły już oddział kardiologiczny w Myszkowie na Śląsku, a w przyszłym miesiącu likwidują oddział w pomorskim Sztumie.
– Nie było miejsca na tak drastyczne obniżki procedur inwazyjnych, które należały do najniższych w Europie. Więcej płacono za nie nawet na Łotwie czy w Estonii – zauważa dr Marcin Pakulski, były wiceprezes NFZ, a dziś wicedyrektor PAKS ds. medycznych.
Za procedury kardiologii inwazyjnej, m.in. udrażnianie naczyń wieńcowych w zawałach serca, od lipca NFZ płaci o 20 proc. mniej. Resort zdrowia uznał, że były przeszacowane, bo odpowiadały cenom stentów sprzed dziesięciu lat.
Decyzję ostro skrytykowało Polskie Towarzystwo Kardiologiczne:
– Nadwyżka pozwalała finansować niewycenione przez AOTMiT nowoczesne zabiegi i leczenie na oddziałach intensywnej terapii. Możemy nie tylko stracić pozycję europejskiego lidera w leczeniu zawałów, ale i pacjentów – argumentowali specjaliści.