Problemy z finansowaniem zabiegów kardiologicznych

Po obniżce wycen zabiegów inwazyjnych, m.in. udrażniania naczyń w zawałach, w szpitalach brakuje pieniędzy.

Publikacja: 12.10.2016 08:10

Problemy z finansowaniem zabiegów kardiologicznych

Foto: 123RF

– Mamy ogromny problem w zbilansowaniu oddziałów kardiologii po trzecim kwartale. Wszystko przez lipcowe obniżki wycen procedur inwazyjnych Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) – mówi prof. Dariusz Dudek ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Podobne problemy zgłaszają publiczne ośrodki na Pomorzu, Mazowszu i na Śląsku, a prywatne zastanawiają się nad zamknięciem oddziałów. Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca (PAKS) zamknęły już oddział kardiologiczny w Myszkowie na Śląsku, a w przyszłym miesiącu likwidują oddział w pomorskim Sztumie.

– Nie było miejsca na tak drastyczne obniżki procedur inwazyjnych, które należały do najniższych w Europie. Więcej płacono za nie nawet na Łotwie czy w Estonii – zauważa dr Marcin Pakulski, były wiceprezes NFZ, a dziś wicedyrektor PAKS ds. medycznych.

Za procedury kardiologii inwazyjnej, m.in. udrażnianie naczyń wieńcowych w zawałach serca, od lipca NFZ płaci o 20 proc. mniej. Resort zdrowia uznał, że były przeszacowane, bo odpowiadały cenom stentów sprzed dziesięciu lat.

Decyzję ostro skrytykowało Polskie Towarzystwo Kardiologiczne:

– Nadwyżka pozwalała finansować niewycenione przez AOTMiT nowoczesne zabiegi i leczenie na oddziałach intensywnej terapii. Możemy nie tylko stracić pozycję europejskiego lidera w leczeniu zawałów, ale i pacjentów – argumentowali specjaliści.

Marcin Pakulski uważa, że w algorytmach taryfikacji przyjęto błędne założenia.

– Nie uwzględniono utrzymania w gotowości oddziałów kardiologii inwazyjnej, zakładając, że ich bloki operacyjne działają na potrzeby innych oddziałów. Tymczasem pracownie hemodynamiczne przystosowane są tylko udrażniania naczyń wieńcowych i cały sukces polskiej kardiologii inwazyjnej opierał się na tym, że to miejsce czekało na pacjenta, a nie pacjent na miejsce – tłumaczy.

Resort argumentował, że choć wyniki leczenia bezpośrednio po zawale są świetne, to kuleje opieka długoterminowa, przez co śmiertelność rok od zawału plasuje nas w ogonie Europy. I choć specjaliści przekonywali, że śmiertelność rok po zawale wynosi 10 proc., czyli tyle, ile wśród europejskich liderów takich jak Dania czy Niemcy, resort postanowił oszczędności na udrażnianiu tętnic przesunąć na leczenie zachowawcze. Pilotażowy program kompleksowej opieki nad pacjentem po zawale mięśnia sercowego, który wejdzie w życie w styczniu 2017 r., jednocześnie obniży wyceny procedur inwazyjnych. Będą one o 30 proc. niższe niż przed lipcem tego roku.

– To dobije finansowo oddziały kardiologiczne. Po prostu się nie zbilansują, a szpitali nie będzie stać, by do nich dokładać – uważa prof. Dudek. I dodaje, że tworząc opiekę kompleksową, powinno się wzmacniać opiekę po zawale, nie osłabiając tego, który działa sprawnie. – Tylko wtedy będziemy mogli leczyć z sukcesem – tłumaczy profesor. Nie zgadza się z argumentami resortu, że pracowni hemodynamicznych jest w Polsce za dużo. – Ich liczba jest optymalna i nie zmienia się od dwóch lat. Likwidacja części z nich sprawi, że pacjent nie będzie miał szansy na uzyskanie pomocy w ciągu godziny–półtorej, co, jak udowodniono naukowo, zmniejszy jego szanse na przeżycie – twierdzi profesor Dudek.

AOTMiT broni się, że jest otwarta na argumenty kardiologów i jeszcze w tym tygodniu zasiądzie z nimi do rozmów o wycenach.

Opinia

Gabriela Sujkowska, dyrektor Wydziału Taryfikacji AOTMiT

Decyzję o nowej wycenie procedur kardiologicznych podjęliśmy w 2015 r. i już wówczas zwróciliśmy się do szpitali z prośbą o dane na temat rzeczywistych kosztów procedur wykonanych u pacjenta i wydatków szpitala. Choć za dane płaciliśmy, odzew był i do dziś jest niewielki. Na nasz apel odpowiedziały przede wszystkim szpitale powiatowe i wojewódzkie, zabrakło dużych ośrodków klinicznych. Nowe wyceny odzwierciedlają więc koszty w mniejszych placówkach. Metodyka taryfikacji jest spójna z tym, co robią inne kraje europejskie, a choć procedury inwazyjne zostały wycenione niżej, wiele świadczeń kardiologicznych, szczególnie w kardiologii zachowawczej, zostało wycenionych wyżej. Jesteśmy otwarci na dyskusję z kardiologami.

– Mamy ogromny problem w zbilansowaniu oddziałów kardiologii po trzecim kwartale. Wszystko przez lipcowe obniżki wycen procedur inwazyjnych Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) – mówi prof. Dariusz Dudek ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Podobne problemy zgłaszają publiczne ośrodki na Pomorzu, Mazowszu i na Śląsku, a prywatne zastanawiają się nad zamknięciem oddziałów. Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca (PAKS) zamknęły już oddział kardiologiczny w Myszkowie na Śląsku, a w przyszłym miesiącu likwidują oddział w pomorskim Sztumie.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego