Wszystko wskazuje jednak na to, że obawy medyków są bezpodstawne, bo przepisy ustawy są niemożliwe do spełnienia przez większość szkół. – Samorządy nie mają pieniędzy na gabinety w szkołach, więc 12 września nie będzie przełomem w dostępie dzieci do usług stomatologicznych – mówi Marek Wójcik ekspert Związku Miast Polskich. – Przy niskiej wycenie i braku kadry trudno liczyć na to, że stomatolodzy zechcą pracować w szkole – dodaje.
Zgodnie z ustawą w przypadku braku gabinetu w budynku organ prowadzący szkołę powinien zawrzeć porozumienie z gabinetem mającym kontrakt z NFZ. Tyle że stawki Funduszu są trzykrotnie niższe niż wolnorynkowe i rzadko kto podpisuje z nim kontrakt. Szkołom pozostają więc dentobusy, których jest za mało, by dotarły do każdej miejscowości.
Za ciasno na lekarza
Na razie szkoły mają większe zmartwienia niż nierealizowanie ustawy o zdrowiu uczniów: – Temat dentysty w szkole nie jest poruszany. Są inne ważne sprawy. Na razie zastanawiamy się, w jaki sposób pomieścić wszystkie dzieci w szkole – mówi Izabela Leśniewska, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej nr 23 w Radomiu. –Ciasnota w szkole to efekt tego, że w zbyt małym budynku musiały nagle zostać siódme i ósme klasy – tłumaczy. Jak opowiada, w jej placówce na sale lekcyjne przerobiono wszystkie dostępne pomieszczenia i zlikwidowano dodatkowe sale, np. do komunikacji multimedialnej. – Nie wiem, gdzie miałabym jeszcze wcisnąć gabinet stomatologiczny – mówi Leśniewska.
Podstawa prawna: ustawa z 12 kwietna 2019 r. (DzU z 11 czerwca 2019 r., poz. 1078)
Marcin Pakulski, były prezes NFZ, lekarz chorób płuc, specjalista zdrowia publicznego
Przepis nakazujący zapewnienie uczniom opieki stomatologicznej będzie pusty. Na taką inwestycję zdecydują się najbogatsze gminy, i to jedynie w dużych szkołach. Mało kto wyda ćwierć miliona złotych na gabinet działający w niepełnym wymiarze godzin. Nie rozumiem, dlaczego resort zdrowia zdecydował się kontynuować fikcję opieki stomatologicznej, jaką rozpoczął wprowadzając dentobusy – drogie i niespełniające podstawowych norm epidemiologicznych i sanitarnych. Nie słyszałem o żadnym przypadku leczenia w dentobusach, w których lekarze dentyści prowadzą przeglądy jamy ustnej, jakie mogłyby przeprowadzać higienistki szkolne. Wobec braku środków na świadczenia stomatologiczne w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia rządzący powinni zamienić świadczenie 500+ na bony na leczenie zębów dzieci w gabinetach prywatnych.