Narodowy Fundusz Zdrowia centralizuje i profesjonalizuje kontrole. „Rzeczpospolita" dotarła do znajdującego się w konsultacjach wewnętrznych projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, który nowelizuje jednocześnie m.in. prawo przedsiębiorców i ustawę o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa. Kontrolerzy NFZ, na wzór swoich kolegów z Naczelnej Izby Kontroli czy Krajowej Administracji Skarbowej, będą musieli się legitymować wykształceniem wyższym i zdać specjalny egzamin kwalifikacyjny. Nie będą też już podlegać dyrektorom oddziałów wojewódzkich NFZ, lecz prezesowi, który będzie miał nadzór nad nowo tworzonym korpusem kontrolerskim. Centralizacja działań kontrolnych ma gwarantować ujednolicenie zadań i metod kontroli. Jak przyznaje ustawodawca, zarówno dobór prób, oceny, jak i skutki kontroli różnią się w zależności od oddziału wojewódzkiego Funduszu prowadzącego kontrolę. Projekt znosi też osobny tryb kontrolny dla szpitali, ordynacji lekarskiej i aptek. Uprawnia też pracowników NFZ upoważnionych przez prezesa do kontroli refundacji. Dziś taką kontrolę może przeprowadzać tylko dyrektor oddziału wojewódzkiego Funduszu.

Czytaj także: Jak stosować ulgę rehabilitacyjną przy wydatkach na leki

Ma być też mniej niezapowiedzianych kontroli. NFZ będzie o nich informować co najmniej siedem dni wcześniej, a nie, jak dotychczas, nawet w momencie ich rozpoczęcia. Ustawodawca zostawił sobie jednak furtkę i w uzasadnionych przypadkach kontrolerzy nadal będą mogli wpadać do szpitali czy aptek z niezapowiedzianą wizytą. Zdaniem Adama Twarowskiego, radcy prawnego i byłego dyrektora mazowieckiego NFZ, zakres wyjątku jest jednak tak szeroki, że staje się zasadą. – Należałoby zachować konstrukcję zawartą w prawie przedsiębiorców, gdzie termin ten nie musi być zachowany, gdy kontrola jest uzasadniona bezpośrednim zagrożeniem życia lub zdrowia albo niezbędna do przeciwdziałania przestępstwu lub wykroczeniu, lub zabezpieczeniu dowodów – mówi Adam Twarowski.

Fundusz chce też ograniczyć biurokrację. Liczne dokumenty zastąpi wystąpienie pokontrolne, również w formie elektronicznej, które skróci czas kontroli o 30 dni. A w związku z trudnościami w pozyskaniu bezstronnego biegłego, np. w zakresie wąskich specjalności, jego dane będą mogły być utajniane.

– Nowe regulacje nawiązują do konstrukcji przepisów ustawy – Prawo przedsiębiorców w zakresie ograniczenia kontroli i w dużej części są modyfikacją modelu kontroli przedsiębiorców. Niestety, w większości przypadków na niekorzyść biznesu – ocenia Adam Twarowski.