Sławomir Mazurek: Segregacja odpadów musi stać się nawykiem

O tym, jaki dzięki kodom kreskowym można ustalić, kto segreguje odpady w bloku, oraz o nowej opłacie, która może obniżyć mieszkańcom gmin rachunki za śmieci mówi Sławomir Mazurek, wiceminister środowiska.

Aktualizacja: 30.09.2019 07:15 Publikacja: 29.09.2019 20:39

Sławomir Mazurek: Segregacja odpadów musi stać się nawykiem

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Większość Polaków nie segreguje śmieci. Od 6 września selektywna zbiórka jest obowiązkowa dla wszystkich, a nie jak wcześniej – dobrowolna. Czy nie obawia się pan, że taki nakaz zostanie tylko na papierze?

Moim zdaniem to, czy będziemy segregować czy nie, zależy w dużym stopniu od rozwoju infrastruktury.

Co ma pan na myśli?

Potrzebna jest większa dostępność pojemników na odpady segregowane, kompostowników, a także instalacji do recyklingu. Dziś infrastruktura w tym zakresie jest niewystarczająca.

Odwiecznym problemem są zawsze pieniądze, a jak jest w tym wypadku?

Na rozwój gospodarki odpadami przeznaczyliśmy aż 1,3 mld euro z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko (POIŚ) oraz Regionalnych Programów Operacyjnych (RPO). Było to możliwe dzięki wypełnieniu przez Polskę warunków wstępnych (ex ante) w obszarze gospodarki odpadami. Liczymy, że kolejne środki pojawią się też w nowej perspektywie finansowej UE.

Czy to oznacza, że właściciele domów jednorodzinnych lub zarządcy bloków będą mogli starać się o te środki?

Za gospodarkę odpadami komunalnymi odpowiadają samorządy i to one mogą ubiegać się o te środki. Do czego je zachęcam. Dystrybucją środków zajmuje się Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (POIŚ) oraz urzędy marszałkowskie (RPO). Przed gminami bowiem spore wyzwanie. W przyszłym roku połowa odpadów komunalnych powinna być już poddana recyklingowi. Jeżeli samorządy nie osiągną wymaganych poziomów w tym zakresie, Polsce grozić będą wysokie kary.

A w praktyce jak wygląda gospodarka odpadami w gminach?

W wielu gminach poziom recyklingu jest daleki od wymaganego w przyszłym roku 50 proc., ale są też gminy, które radzą sobie bardzo dobrze i już ten poziom osiągnęły. Kluczowe jest wprowadzenie jednolitych zasad selektywnej zbiórki odpadów i właściwa edukacja mieszkańców.

W aktywnych gminach prowadzone są pilotaże rozwiązań kompleksowych, jak w Wieluniu, który uczestniczy w pilotażu gospodarki o obiegu zamkniętym w gminie. Inny ciekawy przykład to rozwiązanie wspomagające segregację odpadów w osiedlach. Tak jest m.in. w Ciechanowie, gdzie na jednym z osiedli mieszkaniowych postawiono specjalne pojemniki, a mieszkańcy otrzymali kody kreskowe na worki. Dzięki temu dokładnie wiadomo, kto segreguje, a kto nie. Na tym osiedlu nie ma już więc problemu zbiorowej odpowiedzialności, czyli sytuacji, kiedy jeden sąsiad wyrzuca wszystkie odpady do jednego pojemnika, a konsekwencje ponoszą wszyscy lokatorzy.

Zachęcamy gminy do wdrażania dobrych rozwiązań, uczenia się od siebie. Ważnym obszarem jest rozwój punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, tzw. PSZOK. W gminie powinien być przynajmniej jeden, ale im więcej, tym lepiej. Na to również można pozyskać środki europejskie.

Przyznaję, pomysł jest godny naśladowania. Ale wciąż jest bardzo mało takich miejsc.

Jestem optymistą. Takich miejsc z dobrymi rozwiązaniami systematycznie przybywa. Innym dobrym przykładem jest Stalowa Wola, gdzie nie było tak wysokich podwyżek opłat za odbiór odpadów jak w innych gminach. Jest to świetnie zorganizowane miasto, które posiada własną instalację do doczyszczania odpadów selektywnie zebranych oraz biogazownię.

Ale bardzo ważna jest też edukacja i zachęty dla mieszkańców, np. domowe kompostowniki, które obniżą opłatę za odbiór odpadów. Warto też czerpać z doświadczenia innych państw europejskich. Na przykład w Barcelonie pojemniki stoją nie tylko w altanach śmietnikowych, ale także w pasie jezdni.

Uważam, że stawianie pojemników niewiele zmieni. W blokach panuje przecież anonimowość. Wątpię, by wszyscy przykładnie segregowali. Nikt też nie będzie bawił się w detektywa i sprawdzał, kto segreguje, a kto nie. Przypomnę, że osoby, które nie segregują odpadów, płacą co najmniej dwukrotność normalnej stawki za ich odbiór. Oczywiście samorządy mogą w swoich regulaminach wprowadzić nawet czterokrotność podstawowej stawki, a to już bardzo dużo. Myślę, że takie rozwiązanie również zachęci do segregowania odpadów przez mieszkańców. Każdy woli płacić mniej.

Poza tym w porównaniu z innymi państwami unijnymi mamy zaległości. Tam segregacja odpadów obowiązuje od wielu lat i mieszkańcy są do niej przyzwyczajeni. W Polsce została wprowadzona dopiero w 2013 r. Musi więc minąć trochę czasu, aby dla wszystkich stała się codziennym nawykiem. Poza tym dużym błędem było niewprowadzenie od początku jednolitych zasad segregacji.

Każde miasto wprowadzało własne zasady w tym zakresie, a w wielu gminach wręcz niezgodnie z regulacjami UE, np. podzielono odpady na suche, mokre, szkło. A to oznacza, że ich segregacja jest fikcją, trudno bowiem wyselekcjonować jakiekolwiek surowce wtórne z odpadów zmieszanych. Ale to się stopniowo zmienia. Wprowadzane są jednolite standardy segregacji we wszystkich gminach oraz jednakowe kolory pojemników.

Nowe przepisy mają dość skomplikowane zasady wejścia w życie. Od kiedy tak naprawdę one obowiązują? Czy od daty przygotowania przez gminy nowych regulaminów czystości i porządku czy od daty, kiedy wygasną umowy zawarte z firmami na wywóz śmieci?

Jeżeli chodzi o jednolite zasady selektywnej zbiórki odpadów, to kwestie te reguluje rozporządzenie, a nie ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminie. Rok temu zostało znowelizowane po to, by dać więcej czasu samorządom na wdrożenie zasad segregacji, z czym niektóre sobie nie radziły.

Ale każdy przypadek jest inny. Kiedy kończy się ważność umowy zawartej z firmą wywożącą śmieci, wtedy już kolejna powinna być podpisana z uwzględnieniem zasad tego rozporządzenia. Nie jest to nowość. Już w 2014 r. Polska zobowiązała się w umowie partnerskiej, że wprowadzi jednolity system segregacji odpadów. Jednolite zasady segregacji powinny obowiązywać już na terenie całej Polski w czerwcu 2021 r.

Ale mamy zmiany w ustawie śmieciowej, które również narzucają pewne reguły. Najwięcej problemów przysparzają teraz nieruchomości niezamieszkane, czyli biurowce czy sklepy. Ich właściciele i zarządcy mogą wybierać, kto wywiezie śmieci. Ale jest spór, od kiedy mają do tego prawo. Czy od wejścia w życie nowelizacji ustawy śmieciowej, a może od momentu przygotowania nowych regulaminów, a może dopiero od wygaśnięcia umów na odbiór śmieci komunalnych?

W tym wypadku sprawa jest prosta. Znowelizowane przepisy ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach mówią wprost, że nowe zasady gmina musi przenieść do regulaminu utrzymania czystości i porządku, a na to ma 12 miesięcy. Właściciele nieruchomości niezamieszkanych muszą poczekać, aż gmina przygotuje nowy regulamin. Pamiętajmy też, że chodzi o budynki, które nie mają charakteru mieszanego, tj. mieszkaniowo-usługowego czy biurowego. W ich wypadku właściciele lub zarządca nie ma wyboru, obowiązuje go gminny system gospodarki odpadami.

W trakcie prac nad nowelą ustawy śmieciowej gminy zabiegały, by do tych przepisów wprowadzić delegację dla ministra środowiska do wydania rozporządzenia określającego zasady kontroli segregacji. Tego zabrakło. Oznacza to, że każda gmina będzie miała własne zasady i znowu nie będzie jednolitości. Zgadza się pan z tym?

Niektóre samorządy zabiegały, by było takie rozporządzenie, ale nie wszystkie. Wiele z nich tego nie chciało. Mają bowiem różne instalacje do przetwarzania odpadów. Dlatego trudno jest odgórnie narzucić jeden standard. Gminy najlepiej znają swoje systemy.

No tak, ale chodzi o zasady kontroli segregacji śmieci w blokach i domach, ile może być np. szkła w pojemniku z metalem albo plastiku w pojemniku z papierem.

To proste. W pojemniku ze szkłem powinno znaleźć się tylko szkło, a z papierem tylko papier. Podstawowe znaczenie ma edukacja mieszkańców, o czym już wspominałem. Na przykład ważne jest, by pojemniki były właściwie oznaczone. Większość z nas zna podstawowe zasady segregacji. Mogą się jednak pojawić problemy w wypadku odpadów wielomateriałowych.

Ale nam, mieszkańcom, narzuca się obowiązek segregowania śmieci, tymczasem nie mamy w Polsce recyklingu z prawdziwego zdarzenia, jak np. w Niemczech.

Mamy w Polsce wiele dobrze funkcjonujących instalacji do recyklingu odpadów. Chcemy, aby ta branża dalej się rozwijała. Pracujemy nad przepisami wprowadzającymi rozszerzoną odpowiedzialność producentów. Zakładają one odpowiedzialność producentów za zagospodarowanie odpadów powstających z produktów wprowadzonych na rynek, w szczególności opakowań.

Planujemy wsparcie zbierania odpadów i ich recyklingu w dwóch strumieniach. Jeden trafi do firm, które zbierają i przetwarzają odpady poprzez organizacje odzysku. Drugi popłynie do gmin poprzez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na dofinansowanie systemu gminnego, czyli dofinansowanie odbioru odpadów od mieszkańców. Pozwoli to na obniżenie mieszkańcom opłat za odbiór odpadów. Dzięki temu gminy dostaną również pieniądze na zbiórkę opakowań objętych systemem kaucyjnym.

Chcemy też wyodrębnić z istniejącej struktury administracyjnej jednostkę do nadzoru realizacji obowiązków wynikających z rozszerzonej odpowiedzialności producenta. To wymóg dyrektywy odpadowej. Chcę też podkreślić, że nie planujemy powołania nowej instytucji.

Kto będzie miał obowiązek wpłacać i ile?

Opłatę będą wnosić wprowadzający produkty w opakowaniach na rynek, czyli producenci krajowi lub importerzy. W trakcie prac będziemy wypracowywać szczegółowe rozwiązania. Mogę powiedzieć, że chcemy, aby nowy system wspierał opakowania przyjazne dla środowiska, łatwe w recyklingu oraz takie, które powstały z materiałów z recyklingu.

Sławomir Mazurek jest wiceministrem środowiska. W latach 2006–2007 pełnił funkcję rzecznika prasowego ministra środowiska. Następnie w Krajowym Zarządzie Gospodarki Wodnej był odpowiedzialny za promocję funduszy europejskich. Pełnił funkcję przewodniczącego rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Olsztynie. Później prowadził własną działalność gospodarczą, realizując projekty z zakresu komunikacji i doradztwa strategicznego.

Większość Polaków nie segreguje śmieci. Od 6 września selektywna zbiórka jest obowiązkowa dla wszystkich, a nie jak wcześniej – dobrowolna. Czy nie obawia się pan, że taki nakaz zostanie tylko na papierze?

Moim zdaniem to, czy będziemy segregować czy nie, zależy w dużym stopniu od rozwoju infrastruktury.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego