Czyste powietrze w Polsce to luksus. Przede wszystkim trują węglowe piece starego typu oraz kiepskiej jakości opał. Na jesieni zeszłego roku weszło w życie rozporządzenie, które ma to zmienić i poprawić jakość powietrza. Wprowadziło ono restrykcyjne wymagania dla kotłów do 500 kW, czyli ogrzewających domy. Od 1 października 2017 r. nie wolno ich produkować, a od 1 lipca 2018 r. również sprzedawać w Polsce. Rozporządzenie dopuszcza tylko produkcję kotłów piątej klasy. Nie wolno już montować tzw. kopciuchów, które najbardziej trują. Montowane w domach kotły muszą też spełniać wymagania co do emisji trujących pyłów.

Czytaj także: Europejski Trybunał o polskim smogu

Okazało się, że przepisy można omijać. Z tego powodu minister przedsiębiorczości i technologii pracuje nad projektem nowelizacji rozporządzenia w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe. Chce uściślić obowiązujące przepisy. Proponuje, by rozporządzeniem objąć tylko kotły wprowadzone do obrotu. Dziś dotyczy ono także tych wprowadzonych do użytkowania.

Zamierza objąć również kotły wytwarzające ciepło wyłącznie na potrzeby zapewnienia ciepłej wody użytkowej, a także opalane tzw. biomasą niedrzewną, czyli: słomą, miskantem, trzciną, pestkami, ziarnami, pestkami oliwek, wytłoczynami oliwek i łupinami orzechów. Ograniczenia dla tych kotłów będą stosowane tylko do 2020 r. 1 stycznia 2020 r. wejdzie bowiem w życie rozporządzenie Komisji (UE) z 28 kwietnia w sprawie wykonania dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/125/WE. Unijne rozporządzenie przewiduje takie same rozwiązania dla tych kotłów co obecnie rozporządzenie ministra rozwoju i finansów z 1 sierpnia 2017 r. By uniknąć zarzutów ograniczenia swobodnego przepływu towarów i usług, ograniczenie musi zostać usunięte z polskich przepisów przed wejściem w życie unijnego aktu prawnego.

etap legislacyjny: uzgodnienia publiczne