Polska może być mostem między USA a Chinami

Każdy konflikt w pewnym momencie wkracza w taką fazę, że trzeba go zakończyć. Wtedy wchodzą ci, którzy mogą odegrać rolę budowniczych mostów – mówi Marcin Ociepa, wiceminister przedsiębiorczości i technologii.

Publikacja: 29.09.2019 21:00

Polska może być mostem między USA a Chinami

Foto: materiały prasowe

Rozmawiamy podczas targów China–ASEAN EXPO (CAEXPO) w Nanning. W jakim celu Polska bierze udział w tym wydarzeniu?

To najważniejsze tego typu forum biznesu i inwestycji w Azji i jedno z największych na świecie. A państwa regionu, na czele z Chinami, to ogromny, liczący 2 mld ludzi potencjalny rynek zbytu dla polskich towarów i usług. To, że Polska jako pierwszy i jak dotąd jedyny kraj europejski otrzymała status specjalnego partnera targów, jest sukcesem polskiej dyplomacji ekonomicznej.

Co daje taki status?

Oznacza, że stajemy jako Polska przed ekskluzywnym gronem 11 państw azjatyckich i mamy okazję mówić o naszym potencjale w gronie kluczowych polityków i przedsiębiorców z regionu. Udzieliłem też np. wywiadu mediom mającym łącznie 700 mln odbiorców w Azji Południowo-Wschodniej, którym można opowiedzieć na nowo o Polsce, o tym, co się udało w ostatnich latach, o wzroście gospodarczym. A także o potencjale, który się wiąże – po pierwsze – z olbrzymim apetytem polskich przedsiębiorców na ekspansję zagraniczną. A po drugie – z naszą otwartością na inwestycje, które się mogą w Polsce pojawiać.

Jakie branże promujemy na CAEXPO?

Mamy tu 21 podmiotów gospodarczych, które są oficjalnie uczestnikami targów. Reprezentują różne branże: spożywczą, kosmetyczną, jubilerstwo, IT, sprzęt medyczny.

Jaki był klucz ich doboru?

Ważnym partnerem przy ich doborze jest Krajowa Izba Gospodarcza, która zaprosiła polskich przedsiębiorców do udziału w targach.

W Chinach w gospodarce ważny jest tzw. parasol polityczny. Mamy różne problemy w kontaktach z Chinami, które są wynikiem naszych relacji z USA. Jak pan się zapatruje na rozpostarcie parasola politycznego nad polskim biznesem w Chinach?

Zaprzeczam, byśmy mieli trudne relacje z Chinami. One są na bardzo dobrym poziomie. Oczywiście nie we wszystkim się zgadzamy. Mamy prawo do własnej suwerennej polityki. Ale jeśli chodzi o relacje dwustronne, to w żaden sposób nie odczuwamy ze strony chińskiej jakiegokolwiek niezadowolenia czy nacisków. I z drugiej strony nasza komunikacja względem Pekinu też jest raczej pozytywna i optymistyczna. Oczywiście mamy swoje życzenia. Chińczycy chcieliby np. mocniej promować sieć 5G w Europie, w tym w Polsce. My z kolei chcielibyśmy, żeby rynek chiński był w większym stopniu otwarty na polskie towary, by deficyt handlowy był ograniczany. Nad tym trzeba pracować.

W agendzie pana wizyty w Chinach znalazły się m.in. rozmowy z ministrem handlu. Czego dotyczą?

Po pierwsze, mam agendę polityczną. Chcielibyśmy, jak już wspomniałem, zmienić dysproporcje w handlu, żeby Polska i polskie towary i usługi były mocniej obecne w Chinach. Z drugiej strony mocno komunikujemy, że Polska jest krajem najszybciej rozwijającym się w UE, największym krajem Europy Środkowo-Wschodniej, największym z państw tzw. formatu 17+1 (kraje naszego regionu plus Chiny – red.). A mówię o tym nieprzypadkowo, bo w przyszłym roku ma się odbyć szczyt państw 17+1. I to też jest przedmiotem naszych rozmów. Część spraw Chińczycy chcieliby rozwiązywać właśnie w tym formacie. Natomiast są takie sprawy, które chcemy poruszać raczej w relacjach dwustronnych, bo np. deficyt handlowy Polski nie jest tematem ani dla Czech, ani Grecji, ani Litwy.

Mówi pan o konieczności większego otwarcia Chin na towary i usługi z Polski. Jakie branże ma pan na myśli i gdzie pan widzi potencjał dla ekspansji polskich firm?

Niektóre już wymieniłem. Do nich dodałbym usługi. W Chinach dużo się buduje. Polskie firmy budowlane i polscy fachowcy są wysoko cenieni na świecie. Dobrze byłoby, gdyby mogli być obecni w Chinach. A jeśli chodzi o towary, to mamy fantastyczne wyroby jubilerskie, zaawansowaną produkcję farmaceutyków czy produktów medycznych służących do rehabilitacji. Mamy meble, rozwiązania IT i ICT.

Ale jak zawojować rynek, na którym jest wszystko?

Stosunek jakości do ceny w polskich produktach jest w skali globalnej bardzo konkurencyjny. Obserwujemy to w Afryce, w USA. Wiele polskich produktów daje sobie radę w Europie, np. w wielu miastach jeżdżą polskie autobusy elektryczne. I nie ma powodu, by nie działo się tak również w Chinach. To, że polscy przedsiębiorcy i produkty nie są tak obecni w Chinach, jak byśby tego chcieli, nie jest ich winą, tylko swego rodzaju braku otwartości ze strony chińskiej. Mogłaby być ona znacznie większa i do tego będziemy zachęcać. Bierzemy udział w różnego rodzaju przedsięwzięciach – takich jak Inicjatywa Pasa i Szlaku, czyli Nowego Jedwabnego Szlaku – właśnie dlatego, by pociągi jeździły z towarami nie tylko w jedną stronę.

Trwa chińsko-amerykańska wojna handlowa. Czy polski rząd ma plan, jak wykorzystać te obszary, w których Amerykanie tracą udział w chińskim rynku?

Handel to nieustanna rywalizacja. I wszędzie tam, gdzie politycy na świecie będą stawiać na protekcjonizm, tam – w naszej ocenie – ich firmy będą na tym cierpieć. A my będziemy zachęcać polskich przedsiębiorców, by wypełniali te nisze. Sprawa ma także wymiar polityczny. Myślę, że Polska ma tu bardzo ważną rolę. Mamy bardzo dobre relacje z USA, natomiast nigdy nie daliśmy się wciągnąć w rywalizację między Chinami a Stanami Zjednoczonymi, którą pan nazwał wojną handlową. Nie opowiedzieliśmy się po stronie USA. Po pierwsze, zawsze opowiadaliśmy się za jednomyślnością Unii Europejskiej, a po drugie – za tym, żeby ten konflikt wygasić. I myślę, że tu jest szczególna rola dla Polski. Mamy wrażenie, że i dla strony amerykańskiej, i dla strony chińskiej Polska jest krajem, który mówi głosem zdrowego rozsądku i może być tym, który będzie taką rolę odgrywał także w UE i pomoże ten konflikt zakończyć.

Czy ten głos jest słuchany?

Strona amerykańska realizuje bardzo twardo swoją politykę. My jesteśmy przeciwnikiem polityki protekcjonizmu, zarówno na rynku globalnym, jak i w UE. Przypominam, że nawołujemy, by usuwać też tzw. bariery pozataryfowe na rynku europejskim. I w tym sensie nasz głos jest wiarygodny. Więc dopóki obydwie strony nie będą chciały usiąść do stołu i zakończyć tego konfliktu, dopóty nie będzie miejsca dla mediatorów. Ale każdy konflikt w pewnym momencie wkracza w taką fazę, że trzeba go zakończyć. Wtedy wchodzą ci, którzy mogą odegrać wiarygodną rolę budowniczych mostów. I Polska jest tym krajem, który może z pewnością taki most pomiędzy USA a Chinami zbudować.

Wywiad został przeprowadzony w Nanning (Chiny); wzięli w nim udział także dziennikarze polsatnews.pl i Polskiego Radia

Marcin Ociepa jest w kierownictwie Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii od lutego 2018 r. Politolog ze specjalnością studia europejskie, ukończył studia MBA. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Opolskim, wcześniej związany z Politechniką Opolską. W latach 2014–2018 przewodniczący Rady Miasta Opola. Podharcmistrz Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.

Rozmawiamy podczas targów China–ASEAN EXPO (CAEXPO) w Nanning. W jakim celu Polska bierze udział w tym wydarzeniu?

To najważniejsze tego typu forum biznesu i inwestycji w Azji i jedno z największych na świecie. A państwa regionu, na czele z Chinami, to ogromny, liczący 2 mld ludzi potencjalny rynek zbytu dla polskich towarów i usług. To, że Polska jako pierwszy i jak dotąd jedyny kraj europejski otrzymała status specjalnego partnera targów, jest sukcesem polskiej dyplomacji ekonomicznej.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację