Nie było innego wyjścia, jak renegocjacja umowy płacowej, która – przyznam – nie przebiegała spokojnie, mieliśmy groźby strajku i protesty, ale ostatecznie do strajku nie doszło. Mocno Pracowaliśmy nad tym usilnie w latach 2013–2014. Wtedy otwarcie poinformowaliśmy pracowników, że o płacach dalej rozmawiać nie zamierzamy, bo musimy się skoncentrować na wymianie floty, wprowadzeniu najnowocześniejszych technologii, jaką było włączenie Airbusa 350. I że teraz nie ma innego wyjścia, jak wspólnie wziąć się do pracy. To wszystko wymagało wielu spotkań, długich, często burzliwych dyskusji – tak żeby wszyscy pracownicy zrozumieli, od czego zależy rozwój Finnairu i jaki ma być w przyszłości. Taka strategia zdecydowanie się opłaciła.
Jeśli spojrzy pan na Finnair, co jest waszą najmocniejszą stroną: flota, siatka połączeń?
Po prostu geografia. Zbudowaliśmy we właściwym czasie całą naszą strategię wokół Helsinek i połączeń Europa–Azja. I nadal rozwijamy tę koncepcję. Naturalnie mamy również połączenia do Ameryki Północnej, ale to rejsy z Europy do Azji są naszym najmocniejszym punktem. Z jednej strony mamy silną siatkę lotów europejskich, praktycznie cały kontynent jest w naszym zasięgu. Naszą siatkę budowaliśmy, mając na uwadze zainteresowania pasażerów z Azji. Natomiast jeśli chodzi o loty do Ameryki Północnej, to zbieramy pasażerów z Finlandii, krajów bałtyckich, z zachodniej Rosji. Na tym właśnie zbudowaliśmy konkurencyjność Finnairu. Ważne jest i to, że w całej Europie, tak samo jak w Azji mamy doskonałych partnerów. Od dawna latamy do Chin, w końcu maja obchodziliśmy 30-lecie naszego pierwszego połączenia na trasie Helsinki–Pekin. Byliśmy wówczas pierwszą europejską linią, która uruchomiła bezpośrednie rejsy z Europy do Chin. Lataliśmy raz w tygodniu, a dzisiaj między Helsinkami i Pekinem mam 30 lotów w tygodniu i 38 do innych chińskich miast. Do Japonii latamy 31 razy w tygodniu.
Lotnisko w Helsinkach jest uznawane za jedno z najlepszych w Europie. Ile wsparcia otrzymuje Finnair od Finavii, która nim zarządza?
Muszą nas wspierać, bo Finnair ma największy udział w przychodach Finavii. Czyli pytanie chyba trzeba odwrócić: na ile Finnair wspiera lotnisko w Helsinkach. Już na poważnie, to informujemy lotnisko z dużym wyprzedzeniem o wszystkich naszych planach, konsultujemy i wspólnie przygotowujemy nasze biznesplany, koordynujemy nasze plany rozwojowe z ekspansją portu. Tyle że to wszystko są układy czysto biznesowe i nie ma mowy o jakiejkolwiek „tajnej" pomocy dla Finnairu.