Jak pan ocenia perspektywy gospodarcze Polski? Czy wzrost wyhamuje?
Nie jesteśmy firmą czysto polską, bo o ile wszystkie nasze aktywa ulokowane są w Polsce, o tyle nasze akcje notowane są na giełdzie w Johannesburgu. Ale właśnie dzięki temu mam przyjemność dużo opowiadać naszym partnerom o Polsce. A macie przecież dużą, rozwijającą się od lat gospodarkę, ale też coś, o czym być może zbyt łatwo się zapomina – od blisko 30 lat każdy polski rząd jest zwrócony na Zachód. To nie jest wcale takie oczywiste w przypadku innych państw w tej części Europy. To jest zresztą tak, że kiedy Anglik mówi o dobrych perspektywach gospodarki brytyjskiej, to nikt mu nie wierzy, a gdy mówi o wzroście w Polsce, wierzą wszyscy.
Czy potencjalni inwestorzy nie czują jednak niepokoju związanego np. z potężnymi wydatkami socjalnymi, które mogą się przełożyć na kondycję finansów państwa?
To prawda, przeprowadzacie jeden z największych programów redystrybucji od końca II wojny światowej. Ale trzeba pamiętać, że duża część tych pieniędzy zostanie przeznaczona na konsumpcję i w takiej czy innej formie z powrotem zasili budżet. Dochody ludzi rosną i w przeciwieństwie do Francji czy Hiszpanii perspektywy wzrostu w kolejnych latach pozostają silne i to bardzo pozytywny sygnał.
Nie widzi pan ryzyka?