Dr Matylda Kłudkowska: Gdyby wirus był w Polsce, wyszedłby w badaniach

Polscy diagności nie przeoczyliby go – zapewnia dr Matylda Kłudkowska z Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych; szpital kliniczny im. H. Święcickiego UM w Poznaniu.

Aktualizacja: 01.03.2020 20:20 Publikacja: 01.03.2020 18:26

Dr Matylda Kłudkowska: Gdyby wirus był w Polsce, wyszedłby w badaniach

Foto: mat. prasowe

Jak to możliwe, że koronawirus omija Polskę, choć dotarł już do sąsiadów, m.in. do Niemiec?

Nie mogę mieć pewności, że wirusa u nas nie ma, ale nie cała Europa odnotowała przypadki zakażenia i nie cała została uznana za obszar wysokiego ryzyka transmisji wirusa. Sytuacja we Włoszech, gdzie obserwujemy bardzo szybką transmisję wirusa i pojawianie się nowych przypadków, jest wyjątkowa.

Czy zatem możliwe, że żadna z osób, która wróciła do Polski z północnych Włoch lub z Chin i zauważyła u siebie objawy, nie jest zakażona?

Mogę mieć pewność tylko do przypadków przebadanych. Diagności laboratoryjni z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny i z laboratorium w Szpitalu Zakaźnym w Warszawie, którzy codziennie pod ogromną presją badają materiał biologiczny spływający z całego kraju, nie potwierdzili żadnego przypadku.

Na czym polega badanie w kierunku wirusa SARS-CoV-2?

Z danych WHO i Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) wynika, że najlepszy do badania jest materiał z dolnych dróg oddechowych – plwocina czy popłuczyny pęcherzykowo-oskrzelowe (tzw. BAL). Do NIZP-PZH często trafiają wymazy z górnych dróg oddechowych. To materiał dobry, ale nieco gorszy. Nie znaczy to jednak, że w materiale z górnych dróg oddechowych można wirusa przeoczyć. Polska diagnostyka laboratoryjna jest na światowym poziomie.

Mimo to pojawiają się zarzuty, że we Włoszech badają lepiej, bo tam badanie trwa trzy, a nie, jak u nas, sześć godzin?

To absolutnie nie oznacza, że stosowana w Polsce metoda jest gorsza. Ona jest po prostu inna i zajmuje więcej czasu niż włoska. Stosujemy badania zalecane przez najlepszych ekspertów światowych. Metoda wykorzystywana przez NIZP-PZH to analiza trójstopniowa. To trzy etapy poszukiwania materiału genetycznego wirusa i dopiero trzy wyniki mówią nam, czy znajduje się on w badanym materiale.

W Krotoszynie pacjentka spędziła w izolatce 88 godzin, bo laboratorium pracowało tylko do godz. 15.

Nie wiem, co się stało, że w Krotoszynie lekarze nie dostali wyniku. Decyzja, w jakim trybie pracuje laboratorium NIZP-PZH, należy do instytucji, jakiej podlega. Z informacji medialnych wynika, że resort zdrowia uznał, że nie powinno dojść do takiej sytuacji i zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji.

Kiedy doczekamy się szczepionki przeciwko koronawirusowi?

To nowy wirus, dlatego prace nad nim będą długotrwałe. Niedawno wirus został wyizolowany, a to pierwszy etap do tego, by prowadzić prace nad szczepionką. Myślę, że jej pojawienie się jest kwestią co najmniej kilku miesięcy.

Jak to możliwe, że koronawirus omija Polskę, choć dotarł już do sąsiadów, m.in. do Niemiec?

Nie mogę mieć pewności, że wirusa u nas nie ma, ale nie cała Europa odnotowała przypadki zakażenia i nie cała została uznana za obszar wysokiego ryzyka transmisji wirusa. Sytuacja we Włoszech, gdzie obserwujemy bardzo szybką transmisję wirusa i pojawianie się nowych przypadków, jest wyjątkowa.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Jarosław Kaczyński izraelskiego ambasadora wyrzuca, czyli jak z rowerami na Placu Czerwonym
Publicystyka
Nizinkiewicz: Tusk przepowiada straszną przyszłość. Niestety, może mieć rację
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami