Nie wierzę mu, prezydent Duda jest, delikatnie mówiąc, mało wiarygodny. Nasuwa się pytanie: dlaczego akurat teraz sobie o tym przypomniał? Przecież tak niedawno głośno mówił, że Unia Europejska jest nam niepotrzebna, że to wyimaginowana wspólnota. Uważam, że dzisiaj politycy PiS zaczynają zdawać sobie sprawę, że ludzie, pamiętając ich zachowania antyunijne, skandaliczne wypowiedzi, a także słynne głosowanie z wynikiem 27:1 gdzie jedynie Polska głosowała przeciwko Polakowi, po prostu nie wierzą w ich europejską przemianę. Ta inicjatywa dziwnie brzmi w ustach polityków PiS, bo oni nie akceptują ani Unii Europejskiej, ani zapisów konstytucji.
Polacy będą mieć przekonanie, że od obsadzenia 51 mandatów zależy los Europy?
Myślę, że to sprawa cywilizacyjnego rozwoju. To widać wokół nas. Kiedy rozmawiam z ludźmi na ulicy, to główny ideologiczno-polityczny spór z Wiejskiej schodzi na inny poziom, czyli chodników, dróg, szpitali, szkół i basenów. I nie mam wątpliwości, że bylibyśmy zupełnie w innym miejscu, gdyby 15 lat temu Polska nie weszła do UE. Dzisiaj ważne jest, aby Polska była skutecznym decydentem, by tych środków było jeszcze więcej dla naszego kraju.
Jarosław Kaczyński też mówi, że Europa to europejski poziom życia. Definiuje to poprzez wynagrodzenia, transfery społeczne. To do ludzi może trafić.
Ludzie są raczej zniesmaczeni, kiedy europejskie szanse są zamienianie na osobiste benefity rządzących, a jednocześnie dominuje ignorancja, bierność i niezdolność do realizacji projektów. Polacy, kiedy go słuchają, to jedno słyszą, a drugie widzą. Mówię to przez pryzmat utraconych korzyści, jak np. ponad 10 mld zł w ramach POPC (Centrum Projektów Polska Cyfrowa), które nie jest przeznaczone na nowe technologie, usługi cyfrowe. Wręcz mamy regres.
I to wszystko się rozstrzygnie w maju?