O rynku mieszkań na wynajem i domach studenckich mówi Piotr Sawicki, zastępca dyrektora Biura Rozwoju Gospodarczego (RG) w urzędzie Warszawy:
W czerwcu tego roku Warszawa zakończyła badanie rynku najmu krótkoterminowego, przeprowadzone na zlecenie stołecznego urzędu przez DELab UW (zespół pod kierunkiem pani profesor Katarzyny Śledziewskiej). Pomimo że skala tego zjawisku nie jest jeszcze w Warszawie bardzo duża, w porównaniu z głównymi miastami turystycznymi Europy (oferty Airbnb obejmują nie więcej niż 0,6 proc. całego zasobu mieszkaniowego w stolicy i ograniczają się obszarowo prawie wyłącznie do Śródmieścia i bliskiej Woli), miasto go nie ignoruje i zdaje sobie sprawę z konieczności wprowadzenia regulacji na rynku najmu krótkoterminowego, na którą wskazują badacze z DELab.
Rozważyć należy wprowadzenie ograniczenia liczby i gęstości ofert, liczby dni w roku, kiedy mieszkanie może być wynajmowane krótkoterminowo, wprowadzenie licencjonowania, skutecznej kontroli i egzekucji. Niezbędne są regulacje na poziomie ustawowym, Warszawa lobbuje za takimi zmianami prawa wraz z innymi miastami zrzeszonymi w Unii Metropolii Polskich.
Na rynku warszawskim, podobnie jak w całej Polsce, rynek najmu instytucjonalnego dopiero raczkuje. Nowoczesne mieszkania na wynajem o dobrym standardzie nie są ofertą na studencką kieszeń. Studenci w większości skazani są na wynajmowanie mieszkań od prywatnych osób. Często są to lokale od dawna nieremontowane i pozbawione podstawowych udogodnień. Jedyną sensowną odpowiedzią na zapotrzebowanie studentów jest otwarcie się na budowę nowoczesnych domów studenckich, a częściowo także wprowadzenie stosownej oferty w puli nowych miejskich mieszkań na wynajem.
W Warszawie studiuje już prawie 220 tys. osób. Prawie 20 tys. z nich to cudzoziemcy (którzy stanowią ok. 30 proc. wszystkich studentów zagranicznych studiujących w Polsce). Tymczasem w warszawskich akademikach jest zaledwie 18 tys. miejsc, z czego ponad 13,5 tys. należy do publicznych uczelni i w większości potrzebuje pilnego remontu.