Założenia programu Mieszkanie+ ogłosiła w piątek premier Beata Szydło. Ma on się opierać na trzech filarach. Za budowę tanich mieszkań na gruntach Skarbu Państwa będzie odpowiadał Narodowy Fundusz Mieszkaniowy.
Lokal, w zależności od adresu, będzie można wynająć za 10 –20 zł za mkw. Najemca zyska prawo przejęcia mieszkania na własność, dopłacając do czynszu 20 proc. Nabór do pierwszych budowanych lokali ma ruszyć w drugiej połowie 2017 r. Pierwsze budowy tanich mieszkań miałyby się rozpocząć na początku 2018 r. Rząd podaje, że mkw. lokalu da się wybudować i wykończyć średnio za niespełna 2,6 tys. zł.
System punktowy
Fundusz z założenia nie będzie korzystał ze środków budżetowych. Dysponując gruntami Skarbu Państwa i gmin, będzie mógł je sprzedawać, wymieniać, zaciągać kredyty, emitować obligacje. Wciąż jednak nie wiadomo, jak dużo terenów przejmie. Spis gruntów dopiero się tworzy. Nie wiadomo więc, ile tanich lokali może powstać. – Program jest adresowany do wszystkich Polaków, w każdym regionie kraju – mówi premier Beata Szydło. – Nikogo nie wykluczamy, nie wprowadzamy chociażby kryterium wieku.
Szeroko otwarte drzwi przyciągną zapewne kolejki chętnych na tani dach nad głową. Dlatego, jak mówi premier, rząd wprowadzi kryteria przydziału lokali. Uprzywilejowane mają być rodziny wielodzietne. Pod uwagę będą brane także dochody.
Drugim filarem programu mają być indywidualne konta mieszkaniowe. – Chcemy, by Polacy oszczędzali, ale nie kosztem standardu życia – podkreślała Beata Szydło. Lokowane na kontach pieniądze miałyby iść na remonty, modernizacje, budowy domów. Oszczędnym państwo wypłacałoby premie. Jakie? Nie wiadomo.