Według prognoz, które Departament Analiz Ekonomicznych NBP przedstawił przed tygodniem, płace w Polsce zarówno w tym, jak i w przyszłym roku wzrosną o 6,8 proc., po zwyżce o 5,3 proc. w 2017 r. To oznaczałoby, że szczyt dynamiki płac przypadł na IV kwartał ub.r., gdy wyniósł 7,1 proc. rok do roku.
Część ekonomistów uznała, że te prognozy to przejaw myślenia życzeniowego. Na założeniu, że wzrost płac nie będzie przyspieszał, opierają się bowiem przewidywania, że w kolejnych latach mimo szybkiego rozwoju gospodarki inflacja pozostanie umiarkowana. To z kolei uzasadniałoby stabilizację stóp procentowych nie tylko w tym, ale też w 2019 r. – co ostatnio sygnalizował prezes NBP Adam Glapiński.