Według sondażu CNN, ostatnią wtorkową debatę prezydencką w USA wygrała Hillary Clinton - 52 proc. widzów uznało ją za zwyciężczynię, podczas gdy tylko 39 proc. przyznało pierwszeństwo Donaldowi Trumpowi.
Paweł Kowal ocenił, że po wyborach prezydenckich, które - jego zdaniem - wygra Hillary Clinton, problemy w USA zostaną. - Bagaż nieufności do elit będzie niosła Clinton. Ona będzie prezydentem tylko jedną kadencję - powiedział.
Anna Materska-Sosnowska przyznała, że kampania prezydencka w USA jest nieprzewidywalna, ale najcięższe chwyty jeszcze przed nami. - Największe króliki z kapelusza będą na przełomie października i listopada. Ostatnie ataki zawsze są przypuszczane w piątek, sobotę czy niedzielę, by nie było czasu na reakcję obozu przeciwnika - powiedziała politolog.
Oceniła, że w kampanii mamy do czynienia z językiem populizmu trafiającym do mas, a nie posługiwaniem się danymi. - Jeżeli do tego dołożymy kryzys mediów i informowania, to mamy chaos. Najważniejsze jest granie na emocjach, a nie na faktach - powiedziała Materska-Sosnowska.
Prof. Wawrzyniec Konarski powiedział z kolei, że precedensem w kampanii wyborczej w USA jest charakter i zestaw pojawiających się epitetów. - Są rzeczywiście nieeleganckie - ocenił i dodał, że jest to związane z 1. poprawką konstytucji USA, mówiącą o wolności religii, prasy, słowa, petycji i zgromadzeń. - Wolność słowa jest rozbuchana, nie uczy odpowiedzialności tych, którzy ją stosują - powiedział o USA politolog.
