Termin wyborów ogłoszony, kampania oficjalnie się rozpoczęła. A wraz z nią przetasowania w prezydenckim i partyjnym rankingu. Kolejność na podium w preferencjach nie zmienia się, choć poparcie dla obozu władzy spada. Wyścig do Pałacu Prezydenckiego zaskakuje kandydatem z trzeciego miejsca.
Podobnie jak miesiąc temu, IBRIS w badaniu przeprowadzonym na zlecenie „Rzeczpospolitej" zbadał zarówno preferencje w czekających nas wyborach prezydenckich, jak i rozkład sympatii partyjnych.
Prezydent przed PiS
Andrzej Duda prowadzi w rankingu, notując poparcie 43,7 procent głosów. To nieznacznie mniej niż przed miesiącem, kiedy było to 44 procent. Ale za to zwiększa się dystans między poparciem dla obecnej głowy państwa a obozem władzy. W poprzednim sondażu Andrzej Duda miał niespełna 7 punktów więcej niż obóz Zjednoczonej Prawicy. Teraz to prawie 8. Spadek poparcia dla PiS jest coraz wyraźniejszy i utrzymuje się w kolejnym już notowaniu (styczeń: 37,3 proc., luty: 35,9).
Może mieć to dwie przyczyny: po pierwsze, obozowi władzy nie udało się rozmontować oporu wobec drastycznych zmian w sądownictwie, na czele z ustawą tzw. dyscyplinującą czy też kagańcową. Strategia „ani kroku wstecz wobec sędziów i Unii Europejskiej" nie pomaga ZP, a przede wszystkim prezydentowi, w uzyskaniu głosów politycznego centrum. Po drugie, coraz wyraźniej dają się odczuć skutki wzrostu cen – zarówno wynikającego z inflacji, jak i podwyżek cen energii, co ma wpływ na nastroje wyborców niezamożnych.