Stanisław Karczewski: PiS nie mówi, że Polska jest w ruinie

Dziadowie odbudowali kraj ze zgliszczy. Musimy się rozwijać szybciej – mówi Stanisław Karczewski, szef sztabu PiS.

Aktualizacja: 04.08.2015 15:07 Publikacja: 03.08.2015 21:00

Stanisław Karczewski

Stanisław Karczewski

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

"Rzeczpospolita": Przyjaźnił się pan z Ewą Kopacz. Co się stało, że ta znajomość dobiegła końca?

Stanisław Karczewski, wicemarszałek Senatu, szef sztabu wyborczego PiS:
Przyjaźń to za dużo powiedziane, byliśmy dobrymi znajomymi. Ewa Kopacz była szefową zakładu opieki zdrowotnej w Szydłowcu, a ja dyrektorem szpitala w Nowym Mieście nad Pilicą. Współpracowaliśmy i mieliśmy wspólne przedsięwzięcia. Współpraca układała nam się całkiem nieźle. Kiedy Ewa Kopacz została ministrem zdrowia w rządzie Donalda Tuska, poszedłem do niej z prośbą o wsparcie dla inicjatywny budowy miasteczka filmowego w Nowym Mieście nad Pilicą. Były na ten projekt zagwarantowane pieniądze w środkach indykatywnych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Okazało się, że minister Zdrojewski jest przeciwny projektowi. W przerwie białego szczytu Ewa Kopacz przedstawiła mnie Donaldowi Tuskowi jako swojego „byłego przyjaciela".

Zabolało?


Zdziwiło. Tak nie przedstawia się kogoś, z kim się ma dobre relacje. W kuluarach minister Kopacz obiecała pomoc. Dwa miesiące później, podczas następnego spotkania, najpierw powiedziała mi, że w ustawie restrukturyzacja szpitali będzie obligatoryjna a nie fakultatywna. Utkwiło mi to w pamięci, bo Ewa Kopacz powiedziała z sarkazmem: „Prezydent Kaczyński i tak to zawetuje". Dowiedziałem się, że ustawa została napisana po to, żeby prezydent Kaczyński ją zawetował. Kiedy zapytałem przy okazji, co z miasteczkiem filmowym, pani minister ze zdziwieniem i uśmiechem powiedziała: „Oj, niestety zapomniałam". Kiedy pytałem wielu polityków PO, dlaczego do wsparcia regionalnej inicjatywny nie doszło, byli zaskoczeni. W tej sprawie współpracowałem z politykami PO, np. z senatorem Andrzejem Łuczyckim. Wcześniej jeszcze współpracowaliśmy, wierząc, że dojdzie do koalicji PO–PiS.

Myśli pan, że do koalicji PO i PiS już nigdy nie dojdzie?

Nigdy nie mówię nigdy. Jestem człowiekiem dialogu. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić koalicje PiS z taką Platforma jaką ona jest teraz.

Z taką PO, czy z PO pod obecnym przywództwem?

Trudno wyobrazić sobie koalicję PiS z PO pod obecnym przywództwem. Nie wyobrażam sobie koalicji PiS z PO, na czele której stoi Ewa Kopacz wściekle atakująca PiS, a u boku ma Stefana Niesiołowskiego. Pani prezes Beata Szydło mądrze powiedziała, że jest gotowa usiąść do rozmów o Polsce z każdym, komu zależy na zmianie w Polsce. Jeśli ktoś podpisze się pod programem PiS i będzie chciał go realizować, to z chęcią będziemy z nim współpracować. I to jest dobra zapowiedź otwarcia się PiS.

Sondaże pokazują, że PiS może nie potrzebować koalicjanta i może rządzić samodzielnie.

Poczekajmy do wyniku wyborów parlamentarnych. W PiS nie ma triumfalizmu. Tworzymy zjednoczoną prawicę, która idzie do wyborów pod szyldem PiS. Chcielibyśmy samodzielnie zmienić Polskę i naprawić to, co zepsuła PO. Chcemy zlikwidować NFZ, co PO tylko zapowiadała. Chcemy podnieść kwotę wolną od podatku, czego PO nie robiła przez wiele lat...

Polska jest w ruinie?

Nigdy nie twierdziliśmy, że Polska jest w ruinie.

Pod koniec kwietnia Andrzej Duda powiedział: „Sytuacja jest dramatyczna. Jest widoczna gorycz, ale i nadzieja. Staram się tę nadzieję przywracać. Jeżeli ktoś uważa politykę jako troskę o dobro wspólne – to Polskę da się naprawić. Jeżeli udało ją się odbudować z ruin po II wojnie światowej, to da się i teraz. Trzeba tylko dobrej woli i uczciwej władzy".

Ale to nie oznaczało, że Polska jest w ruinie. Informacja o Polsce w ruinie dotyczyła Polski powojennej i możliwości odbudowania Polski. Jeśli udało się wtedy, to dzisiaj tym bardziej można Polskę naprawiać i zmieniać na lepsze, przyspieszyć jej rozwój. Przy obecnym rozwarstwieniu musimy tworzyć przemysł, żeby ludziom pomóc, żeby mieli pracę i równe szanse na dobre życie, na rozwój. Polacy z małych miast, wsi muszą mieć takie same możliwości jak mieszkańcy dużych miast. Widziałem ostatnio, co się działo w miejscowości Kożuchów, gdzie zatrzymaliśmy się z panią prezes Szydło przypadkiem, jak ludzie przyszli do nas z taką ilością problemów, że przygniotło nas, w jakiej biedzie i krzywdzie żyją i jak złożone są ich problemy. Nasi dziadowie podnieśli Polskę z ruin i zgliszczy, a my tę odbudowaną przez nich ojczyznę musimy szybciej rozwijać i rozbudowywać. Polska musi się rozwijać szybciej, sprawniej i sprawiedliwiej. Polska jest na średniej ścieżce rozwoju i my chcemy ten rozwój przyspieszyć. Nasz kraj ma wielki potencjał i może się dużo szybciej rozwijać.

Z Kukizem jako przystawką u boku?

Nie podoba mi się określenie „przystawka". Ci, którzy współtworzyli LPR i Samoobronę, mogą dzisiaj liczyć na przychylność PO. W szczególności Roman Giertych.

Zjednoczona prawica idzie do wyborów ze Zbigniewem Ziobro kandydującym nie z Krakowa, ale z ostatniego miejsca z listy świętokrzyskiej?

A skąd będzie kandydowała Małgorzata Kidawa- Błońska? To wewnętrzna sprawa partii. Ostatnie miejsce, to miejsce o które zabiega wielu polityków.

A Jacek Kurski ma szansę na miejsce na liście?

Jest bardzo aktywny w mediach.

Wychodzi już z każdej lodówki.

Z mojej lodówki Kurski jeszcze nie wychodzi. Zobaczymy czy będzie na liście. Wiadomo, że chce być w polityce.

Przydałby się PiS-owi taki fighter?

PiS nie chce walczyć. Chcemy budować wspólnotę narodową, a celem jest dobra zmiana w Polsce. Jacek Kurski był współautorem odejścia i podzielnia PiS. Odejście polityków Solidarnej Polski nie wzmocniło prawicy.

Czy prezydent Andrzej Duda będzie wspierał PiS w kampanii wyborczej?

Oczywiście, że nie. Pan Andrzej Duda po wyborach złożył legitymację i nie jest członkiem PiS. Andrzej Duda chce być prezydentem wszystkich Polaków. W kampanii prezydenckiej Andrzej Duda zapowiadał swoją aktywność i objazd po Polsce. Wie pan, to było zaskoczenie dla wszystkich...

Wygrana Dudy?

Ta wygrana. To była wielka radość z sukcesu i ciągła chęć rozmowy z ludźmi. Już na drugi dzień rano po ogłoszeniu zwycięstwa prezydent elekt rozdawał pod stacją metra kawę, dziękując wyborcom za wsparcie. Andrzej Duda zapowiada, że będzie się spotykał z Polakami, ale nie będzie robił kampanii PiS.

Jako lekarz, były dyrektor i ordynator szpitala, uważa pan, że minister zdrowia może zwalniać ordynatora, a szefowa rządu przywracać go na stanowisko?

Nie może. Zachowanie premier Kopacz jest niepojęte. Swoją drogą, pani premier tylko zapowiedziała, że ordynator wróci do pracy, ale nie wrócił. Cenię ministra Zembalę jako lekarza, ale jako minister zdrowia powinien być odwołany. Lepiej, żeby prof. Zembala leczył ludzi.

Czy PiS zgłosi wotum nieufności wobec ministra zdrowia?

Nie, nie będziemy składać wotum nieufności przeciwko panu prof. Zembali. Nie chcielibyśmy, żeby taka sytuacja była odczytana jako kampania wyborcza. Zaprosiłem pana ministra Zembalę na debatę w sprawie zdrowia i pan minister wyraził zgodę. Wkrótce w jednej ze stacji telewizyjnych odbędzie się moja debata z ministrem Zembalą. Nie będziemy rozmawiać o wpadkach pana ministra, ale o polskiej służbie zdrowia, koncepcji jej funkcjonowania i wizji.

Czy dojdzie do debaty Jarosława Kaczyńskiego i Ewy Kopacz, szefów PiS i PO, a zarazem warszawskich jedynek?

Taka debata jest niepotrzebna. Pani premier Kopacz powinna stanąć do debaty z Beatą Szydło, jak premier z kandydatką na premiera. Debata jest niezbędna, choćby dlatego, żeby wiedzieć, czego PO chce teraz dla Polaków. Przed poprzednimi wyborami PO okłamała Polaków, nie mówiąc, że podwyższy wiek emerytalny. Gdyby powiedziała, że podwyższy wiek emerytalny, przegrałaby wybory. Polacy powinni poznać program PO, z którego realizacji będą mogli ich rozliczać. Mam nadzieję, że do jesieni partia Ewy Kopacz zdąży w końcu napisać program.

PO ma jeszcze szansę na bycie rozliczaną ze swojego programu po jesiennych wyborach?

Wszystko może się zdarzyć. W sztabie PiS powtarzamy wciąż sześć słów: praca, praca, praca. pokora, pokora, pokora.

Kim po wyborach będzie Jarosław Kaczyński, jeśli PiS wygra wybory?

Jarosław Kaczyński pozostanie prezesem PiS. Jarosław Kaczyński jest wielkim architektem zjednoczenia prawicy.

Beata Szydło może być premierem tymczasowym?

Absolutnie nie. Premierem tymczasowym był Kazimierz Marcinkiewicz, który nie realizował programu PiS. Beata Szydło jest współautorką programu PiS, więc możemy być pewni, że program będzie realizowany.

Czy możemy spodziewać się zmiany konstytucji jeśli PiS wygra wybory i będzie miał większość w Sejmie?

Mam nadzieję. Od dawna mówiliśmy o potrzebuje zmiany konstytucji.

Ale PiS jest przeciwko JOW-om?

JOW-y zabetonowały Senat eliminując kandydatów mniejszych podmiotów politycznych. Możemy rozmawiać o systemie mieszanym. Referendum ws. JOW –ów najprawdopodobniej nie będzie wiążące. Frekwencja nie będzie duża, ponieważ to jest źle przeprowadzone referendum. Zabrakło debaty publicznej. Szkoda 100 mln zł, które Bronisław Komorowski poświęcił dla doraźnej walki politycznej.

Czy wyobraża pan sobie, że w najbliższej przyszłości prezydent Duda zaproponuje referendum w sprawie wieku emerytalnego?

To byłby bardzo dobry pomysł. Polacy powinni wypowiedzieć się też co do wieku emerytalnego, obowiązku szkolnego sześciolatków i lasów państwowych. Referendum 6 września powinno być poszerzone o dodatkowe pytania, ale prezydent Komorowski postanowił zakpić sobie z wyborców.

Jak pana klub zachował się podczas debaty nad referendum?

Przede wszystkim zabiegałem o to, żeby decyzja Senatu była podjęta w ustawowym terminie 14 dni, a to było możliwe po 24 maja. Pan marszałek Borusewicz i PO nie chcieli się na to zgodzić, ponieważ robili kampanię prezydentowi Komorowskiemu.

Ewa Kopacz liczy na współpracę z prezydentem Dudą. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej" powiedziała: „Zwrócę się do pana prezydenta, by zechciał się przywitać z moim rządem i zapoznać się z tym, co będziemy robić przez trzy miesiące, do końca kadencji...".

Proszę przeczytać do końca.

„...Zaproponuję, żeby zechciał zwołać Radę Gabinetową".

Premier Kopacz myli kompetencje. Pierwszy raz słyszę, żeby premier zwracała się do prezydenta o zwołanie Rady Gabinetowej. To jest kuriozum na skalę światową. Propozycja premier Kopacz jest sprzeczna z konstytucją.

Pani premier może liczy na dobrą kohabitację z prezydentem Dudą?

Pani premier prezentuje arogancję i butę. Prezes Rady Ministrów myli kompetencje, zwracając się do prezydenta o zwołanie Rady Gabinetowej pod przykrywką otwartości. Znam Ewę Kopacz i rozumiem te przeciwstawne zbitki.

Spodziewa się pan, że premier Kopacz będzie prowokowała prezydenta Dudę do spięć?

Środowisko premier Kopacz już dzisiaj atakuje prezydenta elekta i prowokuje spięcia. Andrzej Duda to człowiek dialogu, który chce zasypywać podziały i budować wspólnotę, a my będziemy mu pomagać i będziemy go wspierać.

Prezydentura Andrzeja Dudy będzie kontynuacją tego, co robił śp. prezydent Lech Kaczyński?

Prezydent Andrzej Duda będzie godnym następcą śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Na pewno w sprawach polityki zagranicznej i w kwestiach społecznych to będzie kontynuacja przerwanej prezydentury śp. prezydenta Kaczyńskiego. To będzie kontynuacja postawy odpowiedzialnej za państwo, za kraj i za Polaków.

Nie obawia, się pan, że Andrzej Duda będzie strażnikiem żyrandola – przy ograniczonych kompetencjach, które daje głowie państwa Konstytucja RP?

Prezydent Duda nie będzie strażnikiem żyrandola, ponieważ będzie aktywną głową państwa w pełni wykorzystującą swoje kompetencje. Możemy się spodziewać bardzo aktywnej prezydentury.

Adam Bodnar zostanie zaakceptowany przez Senat jako nowy RPO?

Platforma skręciła już dawno w lewo, czego dowodem jest choćby głosowanie w sprawie wyboru nowego rzecznika praw obywatelskich. Nie byłbym zaskoczony, gdyby pan Bodnar nie został RPO, również głosami senatorów PO. Głosowanie w Senacie jest tajne. Większość senatorów PO ma poglądy konserwatywne, co może skutkować zaskakującym dla partii rządzącej wynikiem głosowania nad wyborem nowego RPO.

—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

"Rzeczpospolita": Przyjaźnił się pan z Ewą Kopacz. Co się stało, że ta znajomość dobiegła końca?

Stanisław Karczewski, wicemarszałek Senatu, szef sztabu wyborczego PiS:
Przyjaźń to za dużo powiedziane, byliśmy dobrymi znajomymi. Ewa Kopacz była szefową zakładu opieki zdrowotnej w Szydłowcu, a ja dyrektorem szpitala w Nowym Mieście nad Pilicą. Współpracowaliśmy i mieliśmy wspólne przedsięwzięcia. Współpraca układała nam się całkiem nieźle. Kiedy Ewa Kopacz została ministrem zdrowia w rządzie Donalda Tuska, poszedłem do niej z prośbą o wsparcie dla inicjatywny budowy miasteczka filmowego w Nowym Mieście nad Pilicą. Były na ten projekt zagwarantowane pieniądze w środkach indykatywnych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Okazało się, że minister Zdrojewski jest przeciwny projektowi. W przerwie białego szczytu Ewa Kopacz przedstawiła mnie Donaldowi Tuskowi jako swojego „byłego przyjaciela".

Zabolało?


Zdziwiło. Tak nie przedstawia się kogoś, z kim się ma dobre relacje. W kuluarach minister Kopacz obiecała pomoc. Dwa miesiące później, podczas następnego spotkania, najpierw powiedziała mi, że w ustawie restrukturyzacja szpitali będzie obligatoryjna a nie fakultatywna. Utkwiło mi to w pamięci, bo Ewa Kopacz powiedziała z sarkazmem: „Prezydent Kaczyński i tak to zawetuje". Dowiedziałem się, że ustawa została napisana po to, żeby prezydent Kaczyński ją zawetował. Kiedy zapytałem przy okazji, co z miasteczkiem filmowym, pani minister ze zdziwieniem i uśmiechem powiedziała: „Oj, niestety zapomniałam". Kiedy pytałem wielu polityków PO, dlaczego do wsparcia regionalnej inicjatywny nie doszło, byli zaskoczeni. W tej sprawie współpracowałem z politykami PO, np. z senatorem Andrzejem Łuczyckim. Wcześniej jeszcze współpracowaliśmy, wierząc, że dojdzie do koalicji PO–PiS.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?