Reklama

Kampania wyborcza: PiS kusi, Koalicja Europejska straszy

W weekendowych wystąpieniach Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Schetyny w czasie konwencji wyborczych, uwagę zwraca to, że o ile prezes PiS kusił tzw. Polskę B awansem cywilizacyjnym, o tyle lider PO, najsilniejsze partii Koalicji Europejskiej, przede wszystkim straszył Polskę A cywilizacyjną degradacją.

Aktualizacja: 29.04.2019 12:14 Publikacja: 29.04.2019 11:58

Artur Bartkiewicz

Artur Bartkiewicz

Foto: Fotorzepa

Jarosław Kaczyński obiecuje Polakom nie tylko proszki do prania, które będą prały lepiej, ale przede wszystkim (konwencja w Białymstoku) oferuje wizję awansu całych regionów, które względnie najgorzej poradziły sobie z transformacją ustrojową i 30-leciem polskiej wolności. Ze słów Kaczyńskiego wynika, że „cierpiąca” – jak mówi – przez lata tzw. Polska B czy też ściana wschodnia, tak naprawdę ma ogromny potencjał, którego dotychczas władze w Warszawie po prostu nie potrafiły uwolnić. A wystarczy tylko – znów oddajmy głos prezesowi PiS – „dać jej szanse”, chociażby w postaci inwestycji w Via Carpatia, aby nagle UE zawitała do Białegostoku i okolic nie tylko w wymiarze symbolicznym, ale również materialnym.

W retoryce polityków PiS straszenie wyborców odgrywa często dużą rolę. Polsce, według ich słów zagraża wiele europejskich zjawisk – laicyzacja, obyczajowy liberalizm, hegemoniczne ambicje Niemiec, etc. Warto jednak zauważyć, że akurat na czas wyborów do Parlamentu Europejskiego na pierwszy plan wysuwają się jednak obietnice i pokusy. Będziemy żyć na poziomie Niemców. Polska wschodnia dogoni zachodnią, a jednocześnie obie dogonią UE. Będziemy się bogacić. Będziemy mogli poczuć się w Unii godnie. Nawet proszki do prania będą lepsze.

Z drugiej strony jest Grzegorz Schetyna, który – biorąc pod uwagę jego niedzielne wystąpienie w Opolu – jawi się raczej jako obrońca status quo. Schetyna obiecuje przede wszystkim, że – pod względem symbolicznym – wrócimy do sytuacji sprzed 2015 roku. Że Unia Europejska nie będzie postrzegała Polski jako problemu, ale jako wzór udanej transformacji. Że znów zachodni przywódcy będą chętnie odwiedzać Warszawę. A jednocześnie straszy, że jeśli Koalicja Europejska nie wygra – grozi nam w najlepszym wypadku marginalizacja w UE, a w najgorszym polexit. Program pozytywny jest więc w tym przypadku ograniczony do tego, że jeśli Koalicja Europejska nie wygra wyborów do PE (a potem do Sejmu), może być nam znacznie gorzej. W tym czasie PiS obiecuje, że po zwycięstwie będzie nam wszystkim lepiej.

Warto zwrócić uwagę na tę różnicę w wyborczej retoryce w kontekście sondaży, które pokazują, że PiS utrzymuje stałą przewagę nad zjednoczoną opozycją. W sytuacji, w której Polska konsumuje właśnie owoce korzystnej koniunktury, strategia straszenia wydaje się być po prostu nieskuteczna. Schetyna zapewne chciałby powtórzenia scenariusza z 2007 roku. Wówczas też koniunktura gospodarcza sprzyjała PiS-owi, który mimo to przegrał wybory. Warto jednak pamiętać, że ówczesne rządy Prawa i Sprawiedliwości były dość nerwowe, w związku z koniecznością współpracy z trudnymi koalicjantami, w postaci Samoobrony i LPR, co ostatecznie doprowadziło do kryzysu gabinetowego i przyspieszonych wyborów. Polityczne igrzyska były już wówczas dla większości Polaków mocno męczące – tymczasem PO dawała nadzieję, że będzie równie dobrze, ale spokojniej.

Dziś sytuacja jest diametralnie inna – rząd PiS jest, przynajmniej na zewnątrz, względnym monolitem. W połączeniu z poprawą sytuacji materialnej Polaków, po części będącej zasługą transferów pieniędzy publicznych do ich kieszeni (500plus), po części sprzyjającej koniunktury (na którą PiS nie ma wpływu, ale umiejętnie z niej korzysta) i obietnicami jeszcze lepszego jutra, formułowanymi przez Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego, daje to atrakcyjną mieszankę dla wyborców, z których większość nadal – jak w 2007 roku – chce po prostu żyć spokojnie i się bogacić. Z tą różnicą, że w 2007 roku spokój gwarantowało PO – a dziś PiS.

Reklama
Reklama

Do wyborów europejskich pozostał miesiąc. Jeśli Koalicja Europejska w tym czasie nie stworzy wiarygodnego, pozytywnego przekazu – będzie jej bardzo trudno wygrać z PiS. Strach działa na wyborców w czasach kryzysu – straszenie w czasach koniunktury u milczącej większości wywoła co najwyżej wzruszenie ramionami.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowa Lewica wybrała nowe władze. Włodzimierz Czarzasty wygrał głosowanie
Polityka
Spór Tusk–Nawrocki paraliżuje państwo? Polacy wydali jednoznaczny werdykt
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają korzystanie z prawa weta przez Karola Nawrockiego?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Polityka
Architektura władzy Donalda Tuska. Jak premier zbudował nowy system rządzenia państwem?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama