Jarosław Kaczyński obiecuje Polakom nie tylko proszki do prania, które będą prały lepiej, ale przede wszystkim (konwencja w Białymstoku) oferuje wizję awansu całych regionów, które względnie najgorzej poradziły sobie z transformacją ustrojową i 30-leciem polskiej wolności. Ze słów Kaczyńskiego wynika, że „cierpiąca” – jak mówi – przez lata tzw. Polska B czy też ściana wschodnia, tak naprawdę ma ogromny potencjał, którego dotychczas władze w Warszawie po prostu nie potrafiły uwolnić. A wystarczy tylko – znów oddajmy głos prezesowi PiS – „dać jej szanse”, chociażby w postaci inwestycji w Via Carpatia, aby nagle UE zawitała do Białegostoku i okolic nie tylko w wymiarze symbolicznym, ale również materialnym.