W piątek lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zapowiedział, że Radosław Sikorski będzie "jedynką" na liście Koalicji Europejskiej do europarlamentu. Ostatnie miejsce w tym okręgu będzie miał poseł Platformy Krzysztof Brejza.

Radosław Sikorski ocenił w TVN24, że będą to najważniejsze wybory w historii Parlamentu Europejskiego. - Tam jest potrzebna ekipa z Polski, która będzie przykładała się do ratowania Unii Europejskiej i jej reformowania, a nie jej psucia i niszczenia. Bo jak powiedział zresztą minister spraw zagranicznych w swoim expose, Europie grożą populizmy - tłumaczył.

- W Polsce też, więc powinniśmy wysłać z Polski do Brukseli nie populistów, którzy będą szczuć na UE, tylko ludzi, którzy mówią językami, znają się na UE, którzy będą tak dbać o polskie interes w Unii, żeby jednocześnie ta Unia była sprawna i stawała się mocarstwem - przekonywał Sikorski.

Pytany o kandydatów KE Sikorski ocenił listy wyborcze jako "bardzo mocne", wyrażając szczególne zadowolenie z kandydowania szefowej Polskiej Akcji Humanitarnej Janiny Ochojskiej. Jego zdaniem będzie ona w europarlamencie "autorytetem".

Z kolei zapytany o byłych premierów Leszka Millera i Włodzimierza Cimoszewicza Sikorski stwierdził, że "to są ludzie, którzy wprowadzali Polskę do Unii Europejskiej". - Więc oczywiście wtedy gdy działali w PZPR, wtedy z nimi walczyłem. Ale dzisiaj oni są demokratami i ich europejskość jest autentyczna. W odróżnieniu od byłych kolegów z prawicy, którzy co do Unii Europejskiej są nieszczerzy - powiedział były minister w rządzie PO-PSL.