Zmarł w niedzielę. Zmagał się z rakiem, ale do końca koncertował, zarabiając miesięcznie 3 tysiące dolarów, które potrzebne mu były na leczenie i ubezpieczenie.

Urodził się w Bostonie w 1937 r. Jego ojciec miał libańskie korzenie, co słychać w muzyce artysty. Zaczął grać na ukulele. Gdy wyemigrował do Południowej Kalifornii w latach 50-tych jego wielką pasją stało się surfowanie. Poświęcił mu „Let’s Go Trippin’” (1961) oraz „Miserlou” (1962). Pierwszy hit stał się podstawą przeróbki The Beach Boys - „Surfin’ USA”. 

Dale pomógł też firmie produkującej gitary Fender propagować jego markę Stratocaster. Chciał grać tak głośno jak perkusista Gene Krupa. W ten sposób spalił 50 wzmacniaczy Fendera. Zainspirował takich gitarzystów jak Jimi Hendrix, który również był leworęcznym użytkownikiem Fendera, a także Eddie Van Halen, Ry Cooder i zespół Beach Boys. W latach 80-tych koncertował ze Stevem Ray Vaghanem, grając swój klasyk „Pipeline”. Popularność przywrócił mu film „Pulp Fiction”, w którym „Miserlou” towarzyszy początkowej scenie napadu na bar.