Chińska reprezentacja liczy na sukces podczas igrzysk w Rio

Na efekty olimpijskich zmagań trzeba będzie poczekać do 21 sierpnia, jednak już teraz apetyty na medale są ogromne.

Publikacja: 04.08.2016 17:41

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Chińczycy wysyłają do Brazylii 416 sportowców, najliczniejszą ekipę w historii igrzysk marząc o poprawie wyniku z zawodów organizowanych u siebie w 2008 roku. Wtedy udało się zdobyć okrągłe sto medali, z czego 51 złotych. 8 lat później analizy uczelni z Darmouth wskazują na najwyżej 89 krążków (38 ma być złotych). To i tak poprawiałoby o jeden łączny wynik z Londynu.

Chorążym reprezentacji Chin podczas ceremonii otwarcia pierwszy raz nie będzie koszykarz. Tym razem flagę poniesie Lei Sheng, florecista, mistrz olimpijski sprzed czterech lat. Chińczycy liczą na swoich pływaków, w sieci, wśród narzekań na poziom przygotowania wioski olimpijskiej i koszmarne warunki serwowane przez Brazylijczyków, drugim najpopularniejszym tematem internautów jest pływak Ning Zetao i jego perfekcyjny kształt mięśni brzucha.

50 lat temu pływackim idolem kraju był sam przewodniczący Mao. 16 lipca 1966 roku w wieku 73 lat Wielki Sternik wywołał wielkie poruszenie nie tylko wieku Chinach ale i na świecie przepłynięciem rzeki Jangcy. Wydarzenie nazwano przebudzeniem kraju, od tamtego czasu wszyscy przywódcy Państwa Środka w jakiś sposób musieli odnosić się do pływania jako sposobu spędzania wolnego czasu i dbania o siebie.

Z przewodniczącym nie było problemu, ponieważ od dziecka pływał i w wodzie czuł się niezwykle pewnie. Praktykował polityczne spotkania na basenie, przyjmował w taki sposób także Chruszczowa, który pływać nie umiał i w pewien sposób musiał znosić upokorzenie że strony Mao paradując na basenie w kąpielówkach. Deng Xiaoping twierdził, że każdego dnia spędzał godzinę na basenie. Na plaży na Hawajach pływał Jiang Zemin, który jednak nie miał łatwości przekonywania do swojej przywódczej nieomylności jak Mao. Następcy jak Hu Jintao i obecny prezydent Xi Jinping nie poruszają tematu wody, chociaż ten ostatni twierdzi, że z basenu zrezygnował tylko ze względu na uraz pleców odniesiony podczas... pływania.

Gdy Mao pokonywał rzekę Jangcy podobno woda zdawała się uśmiechać. Przynajmniej tak twierdziła agencja Informacyjna. Wynik osiągnięty przez przywódcę Chin budzi zdumienie - według jednych źródeł pokonał on 15 km w 65, według innych jedną milę (1,6 km) w 8 minut. Podobno pomagał prąd rzeki, ówczesny rekord świata na 1500 metrów wynosił niecałe 17 minut.

Podczas igrzysk w Rio nie ma szans, by ktokolwiek że sportowców, nie tylko z ponad czterystuosobowej delegacji Państwa Środka, zbliżył się do czasu Mao. Jednak kto wie, czy któryś z pretendentów do złota wysłanych przez Pekin nie będzie szukał natchnienia przed startem z tego niecodziennego momentu na połączeniu świata polityki i sportu sprzed równo pół wieku.

Chińczycy wysyłają do Brazylii 416 sportowców, najliczniejszą ekipę w historii igrzysk marząc o poprawie wyniku z zawodów organizowanych u siebie w 2008 roku. Wtedy udało się zdobyć okrągłe sto medali, z czego 51 złotych. 8 lat później analizy uczelni z Darmouth wskazują na najwyżej 89 krążków (38 ma być złotych). To i tak poprawiałoby o jeden łączny wynik z Londynu.

Chorążym reprezentacji Chin podczas ceremonii otwarcia pierwszy raz nie będzie koszykarz. Tym razem flagę poniesie Lei Sheng, florecista, mistrz olimpijski sprzed czterech lat. Chińczycy liczą na swoich pływaków, w sieci, wśród narzekań na poziom przygotowania wioski olimpijskiej i koszmarne warunki serwowane przez Brazylijczyków, drugim najpopularniejszym tematem internautów jest pływak Ning Zetao i jego perfekcyjny kształt mięśni brzucha.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Flieger: Historia to nie prowokacja
Publicystyka
Kubin: Europejski Zielony Ład, czyli triumf idei nad politycznymi realiami
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny