Henryk Walczewski: Mediacja nie jest sądem. Obie strony mogą wygrać

Nad mediacją ciąży jakieś fatum, ponieważ wciąż nie może znaleźć godnego siebie miejsca w świadomości Polaków oraz obrocie prawnym. W czasie, kiedy sądy walczą z zalewem spraw i odnotowują kolejne rekordy wpływu i wynikających z tego zaległości – mediacja wciąż pozostaje na uboczu.

Aktualizacja: 11.11.2018 15:47 Publikacja: 11.11.2018 08:08

Henryk Walczewski: Mediacja nie jest sądem. Obie strony mogą wygrać

Foto: shutterstock

Pomimo wielu zachęt i prób, jak chociażby niedawny Tydzień Mediacji – wciąż pozostaje niedoceniona, niewykorzystana, a właściwie niezauważona. Bo spytajmy przeciętnego obywatela (wcale nie pieniacza), czy bierze pod uwagę rozwiązanie sporu za pomocą mediacji.

Pytanie wydaje się retoryczne i odpowiedź niestety znamy, wypada więc powrócić do tematu mediacji, aby objaśnić jej podstawowe zasady i cechy. Doliczyłem się ich siedmiu, ale to kwestia przypadku i można równie dobrze policzyć inaczej. Pozostając przy magicznej liczbie siedem, można przedstawić je jako lekarstwa na siedem nieszczęść związanych z pojmowaniem sporów w ogóle, a sądowych w szczególności.

Nie służy wymiarowi sprawiedliwości ani go nie zastępuje

Mediacja nie jest przeznaczona do wyłonienia zwycięzcy w sporze. Mediator nie przyzna nikomu racji, nikogo nie oceni ani nie ukarze. Dlatego tam, gdzie wchodzi w grę „zbrodnia i kara", nic sądów nie zastąpi. Konieczność stosowania środków przymusu wobec sprawców naruszenia prawa jest na zasadzie wyłączności przyporządkowana organom państwa działającym na podstawie wyroków sądowych. Tam, gdzie ochrona prawa i obrona wartości wymagają wymiaru sprawiedliwości, nie ma miejsca na mediację. W praktyce jednak taki podział nie ma charakteru absolutnego, skutkiem czego także sprawcy czynów zabronionych mają możliwość dobrowolnego poddania się karze, co w istocie opiera się na konsensusie i trochę jest mediacją.

Celem i istotą mediacji jest więc rozwiązanie sporu poprzez porozumienie samych zainteresowanych. Sztuką jest nakłonienie zwaśnionych stron do współpracy i kompromisu. Na tym właśnie polega profesjonalizm mediatorów, że potrafią do tego doprowadzić. Dlatego mediator podaje w wątpliwość pewność wygranej, mocy dowodów itd., a niepewność zamienia w poczucie zagrożenia, żeby nakłonić zainteresowanych do zmiany sposobu myślenia. Zapał i emocje mają ustąpić miejsca chłodnej kalkulacji, celem ma być zarządzanie ryzykiem, a nie pognębienie przeciwnika. Ze wszech pożądaną jest sytuacja win – win, czyli każdy coś zyskał, dlatego nie ma przegranych. Ma to szczególne znaczenie wszędzie tam, gdzie strony w istocie nadal są na siebie skazane i poprawienie relacji między nimi jest trudne do przecenienia (np. w sprawach rodzinnych). Szanse na taki efekt gwałtownie maleją poprzez wymiar sprawiedliwości i siłowe wprowadzanie go w życie egzekucją.

Działa w wymiarze tu i teraz

Efektywne rozwiązywanie problemów, a sporów w szczególności, domaga się osiągalnych konkretów. Racją mediacji jest więc zastąpienie racji ogólnych zbudowanych na abstrakcyjnej sprawiedliwości argumentami w postaci realnych faktów (np. kwot pieniężnych). Taka przemiana nie jest doskonała, ale prowadzi do pragmatycznego osiągania celów i minimalizowania strat. Nazbyt często idealna sprawiedliwość okazuje się zupełnie nieosiągalna lub niewykonalna. Nagrodą za ustępstwa może być uzyskanie dużo więcej niż poprzez podtrzymywanie żądania w całości. Wyjaśnienie tego paradoksu jest proste: kiedy sąd zasądza całość żądania, dłużnik zazwyczaj skutecznie przeciwdziała wykonaniu wyroku (np. ukrywa swój majątek, przestaje zarabiać). Jeżeli dłużnik zawiera ugodę – jest w jego interesie, aby została wykonana i w tym celu może sięgać po środki niedostępne dla wierzyciela w drodze egzekucji (np. pomoc rodziny i przyjaciół).

Sposobem rozwiązywania problemów przez mediację są wzajemne ustępstwa

Podstawą prawną mediacji jest art. 917 kodeksu cywilnego. To kompromis pozwala odejść od stygmatyzacji przegraną, nie rani ambicji, nie karmi przekory, nie kreuje wroga. A wszystkie te zjawiska skutecznie przeszkadzają najpierw wygrać spór przed sądem, a potem uzyskać należność. Warto podkreślić, że w praktyce część lub całość należnych wierzycielowi korzyści może mieć charakter teoretyczny, ponieważ nie da się ich realnie uzyskać nawet w drodze egzekucji. Jeżeli więc wierzyciel sam zrezygnuje z tego co nieosiągalne – de facto zyska, ponieważ realne korzyści może otrzymać niezwłocznie bez żadnych dodatkowych kosztów.

Trzeba też pamiętać o możliwości strat po stronie wierzyciela, np. wywołanych nieskuteczną egzekucją.

Jest skuteczniejsza, jeżeli korzysta z pomocy wykraczającej poza ramy sporu

Sąd, osądzając spór, zawsze będzie ograniczony zakresem żądania i poza nie wyjść nie może (art. 321 kodeksu postępowania cywilnego). Tymczasem dla rzeczywistego rozwiązania sporu może to być rozwiązanie niewłaściwe. Na przykład jeżeli dłużnik ma problemy z płatnościami od swoich dłużników, to pomoc wierzyciela w ich odzyskaniu może być sposobem rozwiązania problemu. W rzeczywistości mogą to być relacje znacznie bardziej złożone i skomplikowane, ale sens pozostaje niezmieniony. W szczególności jest niezwykle ważne utrzymanie dłużnika w stanie zdolności do spłaty długu, co jest możliwe, jeżeli dłużnik działa lub pracuje i w ten sposób generuje dochody, z których może czerpać na spłatę długu. Twarda egzekucja może nieodwracalnie przerwać ten proces i w ten sposób zaszkodzi wierzycielowi. Jeżeli przedmiotem mediacji są jakieś inne, zwłaszcza wrażliwe relacje – to odejście od twardego modelu sądzenia i egzekwowania w połączeniu z poszukiwaniem korzyści wzajemnych poza sporem, bywa jedyną szansą na uratowanie interesów wierzyciela.

Mediator musi być niezależny od stron, ale nie wymagamy od niego niezawisłości

Niezawisły musi być tylko sąd, ponieważ kierując sprawę do sądu nie mamy wpływu, kto będzie sędzią w sprawie. Niezawisłość polega na tym, że nikt nie może oddziaływać na decyzje sędziego, więc każdy, kto stanie przed sądem, może ufać, że całe postępowanie sądowe oraz treść rozstrzygnięcia będzie wyłącznie wynikać z przepisów prawa i zebranego materiału dowodowego.

Na straży niezawisłości stoi instytucja wyłączenia sędziego, więc strony mają pewne możliwości, ażeby odsunąć sędziego od sprawy. W postępowaniu mediacyjnym jest zupełnie odwrotnie – strony wybierają swojego mediatora i w ten sposób znika problem niezawisłości sądu. Mediator musi jednak być niezależny, czyli dawać gwarancję, że z żadną ze stron sporu nie łączy go więź faktyczna ani prawna, skutkiem której nawet podświadomie sprzyjałby lub szkodził jednej ze stron sporu.

Wynik ma definitywnie kończyć spór

Spory sądowe polegają między innymi na tym, że każde orzeczenie może zostać zaskarżone, czyli rozstrzygnięcie zapada w trybie instancji. To zaś oznacza pełną nieprzewidywalność postępowania sądowego – co do sposobu i czasu rozstrzygnięcia, a potem niepewność jego wykonania. Taki zakres ryzyka może być nie do zaakceptowania dla wielu podmiotów. Bo trzeba do niego dodać koszty postępowania sądowego, szczególnie opinii biegłych oraz własne wydatki niemieszczące się w kategorii zastępstwa procesowego (bez możliwości zwrotu). W razie przegranej trzeba się ponadto liczyć z obowiązkiem zwrotu tych kosztów stronie przeciwnej (czyli z faktycznym obciążeniem w dwukrotnej wysokości).

Bilans możliwych korzyści oraz ryzyka może więc wskazywać na słuszność zawarcia ugody. Z ekonomicznego punktu widzenia nazywa się to zarządzaniem ryzykiem (ponoszę koszt pewny, ale mniejszy od potencjalnego ryzyka i straty). W tym miejscu zaczynają się problemy prawne i ustrojowe, ponieważ: a) do ugody trzeba nakłonić drugą stronę, b) proponowane warunki mogą nie odpowiadać drugiej stronie, c) zgoda na ustępstwa może być uznana za brak staranności w dochodzeniu własnych praw podmiotowych.

O ile dwa pierwsze warunki nie wymagają komentarza, o tyle trzeci domaga się objaśnienia. Każdy podmiot prowadzący działalność gospodarczą ma obowiązek skutecznego dochodzenia swoich należności i nie ma swobody w rezygnowaniu ze swoich praw. Rezygnowanie z wierzytelności zostanie uznane za działanie na szkodę każdej spółki, spółdzielni lub innego podmiotu i taki zarzut zostanie postawiony członkom zarządu. Dlatego podmioty w zakresie swojej działalności wolą wnosić pozwy. Rozwiązanie sporu ugodą stawia sprawę w lepszym świetle, ponieważ odpowiedzialność za warunki ugody co do zasady przechodzi na mediatora. Ponadto, aby wygasić wszelkie wątpliwości, należy dążyć do takich warunków, które mogą być wykonane natychmiast i zakończyć spór. Jeżeli niezwłoczne wykonanie ugody i tym samym zakończenie sporu nie jest możliwe – trzeba uczynić coś, co uwiarygodni warunki ugody na przyszłość, np. dokonać spłaty pierwszej raty lub wycofać zarzuty podnoszone z powodów taktycznych. To, że mediator działa dla korzyści stron, a sądy sprawują wymiar sprawiedliwości, czyni wielką różnicę. Racją dla mediacji będzie uzyskanie realnego rozwiązania i jego jak najszybsze wykonanie, co zakończy spór (prymat ekonomiczny). Racją dla sądowego sporu i rozstrzygnięcia będzie dążenie do sprawiedliwości w sferze prawnej (np. sprawy precedensowe).

Ugoda uzyskana w drodze mediacji może zostać zrealizowana poprzez egzekucję

Nie należy zapominać, że podstawowym sposobem wykonywania zobowiązań jest dobrowolne wykonanie. Wierzyciel nie może samodzielnie wykonywać egzekucji swoich należności. Jeżeli dłużnik nie spełnia dobrowolnie swoich zobowiązań, wierzyciel musi sięgnąć po przymusowe wykonanie, czyli egzekucję. Do egzekucji konieczny jest tytuł egzekucyjny (art. 777 k.p.c. ), a ugody pozasądowe zawierane w formie mediacji nie zostały uwzględnione w redakcji tego przepisu. O tyle słusznie, że z punktu widzenia systemu prawa są to zwykłe umowy.

Należy więc rozważyć, czy ugoda zawierana w drodze mediacji nie powinna otrzymać formy aktu notarialnego spełniającego wymagania do nadania mu klauzuli wykonalności oraz skierowania do egzekucji (art. 777 § 1 pkt 4 i 5 k.p.c.). W aktualnym stanie prawnym nie ma osobnej normy prawnej kreującej ugodę zawieraną w postępowaniu mediacyjnym jako tytułu wykonawczego podlegającego wykonaniu po nadaniu mu klauzuli wykonalności na podstawie przesłanek formalnych. Bo sama tylko świadomość możliwej egzekucji istotnie wpływa na dobrowolne wykonanie każdej ugody. ?

Autor jest sędzią sądu gospodarczego w Krakowie, głównym specjalistą w Departamencie Nadzoru Administracyjnego w MS

Pomimo wielu zachęt i prób, jak chociażby niedawny Tydzień Mediacji – wciąż pozostaje niedoceniona, niewykorzystana, a właściwie niezauważona. Bo spytajmy przeciętnego obywatela (wcale nie pieniacza), czy bierze pod uwagę rozwiązanie sporu za pomocą mediacji.

Pytanie wydaje się retoryczne i odpowiedź niestety znamy, wypada więc powrócić do tematu mediacji, aby objaśnić jej podstawowe zasady i cechy. Doliczyłem się ich siedmiu, ale to kwestia przypadku i można równie dobrze policzyć inaczej. Pozostając przy magicznej liczbie siedem, można przedstawić je jako lekarstwa na siedem nieszczęść związanych z pojmowaniem sporów w ogóle, a sądowych w szczególności.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona