To sedno wyroku Sądu Najwyższego, ważnego dla narzekających na błędy sądów i liczących na odszkodowanie.
Orzeczenie kończy trwający kilka lat głośny w Poznaniu spór między sądem a firmą deweloperską Dom-Eko, która z trzyletnim opóźnieniem wybudowała bloki mieszkalne na Osiedlu Tysiąclecia. Za opóźnienie obciążyła miejscowy Wojewódzki Sąd Administracyjny. Twierdziła, że z jego powodu sprzedała lokale po niższej cenie, i chciała od Skarbu Państwa zapłaty 4 mln zł za utracone korzyści.
W obronie jaszczurek
Na początku prezydent miasta odmówił pozwolenia na budowę, ale wojewoda je wydał. Z kolei WSA je uchylił (wtedy też deweloper wstrzymał przygotowania do inwestycji). Następnie jednak NSA uchylił wyrok WSA, mocno go krytykując. Za to m.in., że WSA wkroczył w materię dotyczącą kwestii ekologicznych na tym terenie, które były powodem sporu o całą inwestycję. Spółdzielnia Mieszkaniowa Osiedle Młodych z sąsiedztwa zarzucała, że budowa zagraża żyjącym w tym rejonie jaszczurkom, które wymagają ochrony.
Sądy niższych instancji oddaliły pozew dewelopera o zapłatę, a Sąd Apelacyjny w Warszawie wskazał, że można by rozważać odpowiedzialność Skarbu Państwa, gdyby po stronie sądu doszło do rażącej nieprawidłowości – ale tego się nie dopatrzył. Deweloper odwołał się do SN i rozprawę zdominowała właśnie kwestia, jak istotny musi być błąd sądu, na dodatek w wyroku nieprawomocnym, by uprawniał podsądnego do żądania odszkodowania.
– Nie ma wątpliwości, że WSA popełnił rażące błędy, co jasno wytknął NSA, i wyrok NSA jest wystarczającą podstawą, aby uznać wyrok WSA za źródło odpowiedzialności odszkodowawczej – wskazywali pełnomocnicy dewelopera, radcowie Paweł Wysocki i i Paweł Bukiel.