W toku negocjacji nad nowym wieloletnim budżetem UE na lata 2021–2027 służby prawne unijnej Rady (obsługuje rządy państw UE) zakwestionowały zgodność tego mechanizmu z unijnymi traktatami. Ale Komisja Europejska, która projekt mechanizmu przedstawiła, nie rezygnuje.
– Nie wycofamy tej propozycji, lecz jesteśmy gotowi do jej udoskonalenia tak, żeby usunąć jakiekolwiek wątpliwości – powiedziała „Rzeczpospolitej" Věra Jourová, unijna komisarz sprawiedliwości. Przypomniała, że mechanizm miałby zastosowanie, gdyby upolityczniony wymiar sprawiedliwości nie był w stanie w sposób bezstronny dochodzić, a następnie orzekać w sprawach dotyczących wydawania unijnych pieniędzy.
Jourová powiedziała, że czuje wsparcie państw członkowskich. – Szczególnie płatników netto. Oni chcą mieć gwarancje, że pieniądze ich podatników są wydawane w poszanowaniu unijnych wartości – powiedziała Czeszka. Tę opinie potwierdzają w nieoficjalnej rozmowie z nami dyplomaci z dwóch państw płatników netto. – Mój premier nie może w parlamencie narodowym prosić o poparcie dla unijnego budżetu, który nie będzie zawierał takich gwarancji niezależności sądownictwa – mówi jeden z nich.
Na szczycie UE, który odbędzie się 13–14 grudnia w Brukseli, przywódcy państw członkowskich wyrażą wolę zakończenia negocjacji nad nowym budżetem UE do końca 2019 r. – wynika z projektu dokumentu, do którego dotarła „Rzeczpospolita". Oznacza to, że pierwotny termin wiosny 2019 r. jest już nieaktualny. Ale dyplomaci są przekonani, że nawet jesień 2019 r., jest nierealna i najprawdopodobniej negocjacje będą finalizowane rok później.
Na przyspieszenie mogłyby naciskać te duże państwa UE, które są znaczącymi beneficjentami unijnych funduszy, jak Polska czy Hiszpania. Dla nich im później uchwalony budżet wieloletni, tym większy przestój w inwestycjach. – Ale zarówno Polska, jak i Hiszpania, dały nam jasno do zrozumienia, że nie są zainteresowane szybkim uzgodnieniem nowego budżetu. Bo mają w przyszłym roku wybory – mówi nam ambasador jednego z państw UE.