Conte zapewnia, że jego kraj - spierający się z UE w sprawie wysokości deficytu budżetowego, oraz skonfliktowany z Francją po poparciu przez wicepremierów włoskiego rządu francuskiego ruchu protestu, tzw. ruchu żółtych kamizelek - nie jest "izolowany w Europie", lecz raczej "nie zrezygnował z wygłaszania własnych opinii, nawet jeżeli to, co ma do powiedzenia, jest niewygodne".
Conte stoi na czele rządu Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd, uważanego w Europie za silnie eurosceptyczny. Premier zapewnia jednak, że jego rząd nie jest antyeuropejski.
Premier Włoch tłumaczy, że jego rząd nie rzuca wyzwania UE, lecz "chce nią wstrząsnąć, aby ją ożywić". - W czasach kryzysu ktoś musi dokonać wstrząsu - przekonuje.
We wtorek Conte spotka się w Brukseli z przewodniczącym KE Jean-Claudem Junckerem, po czym wystąpi na forum PE. Europarlamentarzystów chce przekonywać, że Europa potrzebuje "innego podejścia do imigracji i zarządzania gospodarką oraz finansami".
- Te tematy nie mogą dzielić państw członkowskich, a nieporozumienia w ostatnich dniach są raczej skutkiem, niż przyczyną tego, że UE nie jest w stanie zasugerować rozwiązań (problemów) - mówi Conte. Dodaje, że jedno z takich nieporozumień to kryzys w relacjach włosko-francuskich.