Według Cimoszewicza reakcją na zamachy w Paryżu powinno być m.in. uszczelnienie zewnętrznych granic UE (co najmniej dwóch zamachowców dotarło do Francji wraz z falą uchodźców - red.). Były premier przyznał jednak, że może to być trudne w związku ze "specyfiką południowych państw, Grecji i Włoch".

Cimoszewicz ostrzegał również, że "strach i emocje" w Europie będą wykorzystywane przez ruchy nacjonalistyczne. - Albo zwycięży to, co w Europie jest wartościowe: otwartość, tolerancja, nowoczesne rozumienie świata, które oznacza też rozumienie własnych interesów w przyszłości - albo wygra nacjonalizm i postawy, które są samobójcze dla Europy - przekonywał.

Były premier ocenił, że w Polsce do zamachu takiego jak w Paryżu raczej nie dojdzie, "choć nie można tego wykluczyć". - Tym niemniej powinniśmy jednak czuć się częścią wspólnoty, która jest atakowana - podkreślił.