Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że sieć car-sharingu wycofuje się z nad Wisły, bo rentowność tego biznesu w naszym kraju nie była taka jak oczekiwano. CityBee, w odróżnieniu od konkurencji, oferowała flotę pojazdów dostawczych, a z czasem rozszerzyła ją również o elektryczne hulajnogi. Biznes jednak nie kręcił się najlepiej. Najpierw Litwini zamknęli sieć jednośladów, a teraz ogłaszają koniec działalności w Polsce.

Czytaj także: Litwini wjeżdżają do Polski na hulajnogach

CityBee był największym usługodawcą oferującym współdzielone samochody dostawcze. W szczytowym momencie miał ich ok. 150. Testował także wypożyczanie 9-osobowych vanów. Operator zdążył biznes rozwinąć w 11 lokalizacjach w całej Polsce. Rynek spodziewał się, że firma zacznie wynajmować na minuty również auta osobowe, jak Traficar, czy innogy Go. Tym bardziej, że taką usługę prowadzi na macierzystym rynku i w Estonii. CityBee jednak nie zdecydowało się na ten ruch. Eksperci twierdzą, że konkurencja w naszym kraju w tym segmencie była zbyt duża.

Operator, poza Estonią i Litwą, działa również na Lotwie.