Taką informację podał właśnie serwis Cashless.pl. „Kadra zarządzająca polskim oddziałem Ubera już znalazła lub właśnie szuka nowego zajęcia. Na przykład były szef marketingu w regionie trafił do Revoluta" - pisze w portalu Piotr Dziubak.
To zaskakująca informacja, ale – jak zapewniano nas w warszawskim oddziale Ubera – nie do końca prawdziwa. Uber nie opuszcza bowiem Polski – dalej ma tu świadczyć swoje usługi, pozostaną też biura w stolicy i w Krakowie. – To naturalny proces. Przenosimy część odpowiedzialną za wsparcie operacyjne dla regionu do Kijowa, ale pozostaje w Polsce wsparciu funkcjonalne – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Magdalena Szulc, rzeczniczka Uber Polska.
Według Cashless zarządzanie operacyjne regionem z poziomu Ukrainy pociągnie za sobą konieczność przeniesienia części pracowników z Polski do biura za naszą wschodnią granicę. Pracownicy ponoć otrzymali już porpozycję przeniesienia.
Nowy szef Ubera na nasz region to Białorusin Oleksiy Stakh. Od niedawna kieruje działalnością firmy w tej części Europy z centrali w Kijowie. Warszawa traci więc w strukturach Ubera na znaczeniu. Agencja Interfax-Ukraina cytowała Stakha, który miał powiedzieć, że wszyscy zatrudnieni przez Ubera z Centralnej i Wschodniej Europy przeniosą się do Kijowa.
Cashless twierdzi, że w Polsce ma pozostać tylko dział odpowiadający za usługę UberEats. Magdalena Szulc to jednak dementuje. – Wielu pracowników tu zostaje, ja również nie przenoszę się na Ukrainę – zaznacza.