Belgia: Proces pierwszego dżihadysty

Mehdi Nemmouche, zabójca z Muzeum Żydowskiego, stanął przed sądem w Brukseli. Grozi mu dożywocie.

Publikacja: 10.01.2019 17:19

Belgia: Proces pierwszego dżihadysty

Foto: AFP

Razem z nim na ławie oskarżonych zasiadł Nacer Bendrer, który miał dostarczyć mu broń. Z niej Nemmouche, Francuz algierskiego pochodzenia, strzelał przez 82 sekundy 24 maja 2014 roku w Muzeum Żydowskim w Brukseli. Zabił cztery osoby: parę izraelskich turystów, pracownika pochodzenia marokańskiego oraz przewodniczkę – Żydówkę z Francji o polskich korzeniach.

Nemmouche jest uznawany za pierwszego europejskiego terrorystę, który wrócił z wojny w Syrii, gdzie walczył w szeregach tzw. Państwa Islamskiego (SIS). Po nim „syryjscy bojownicy" dokonywali bardziej krwawych zamachów. W listopadzie 2015 roku zabili 130 osób w Paryżu, a w marcu 2016 roku 32 osoby w Brukseli. Byli też autorami ataków nieudanych: w belgijskim Verviers, gdzie policji udało się w styczniu 2015 roku rozbić komórkę dżihadystów, oraz w pociągu Amsterdam–Paryż, gdy zamachowca powstrzymali amerykańscy żołnierze na wakacjach.

Wszystko wskazuje na to, że zamachowcy byli ze sobą powiązani. Niektórzy znali się z Brukseli, inni z Syrii. Nemmouche poza procesem w Brukseli stanie też przed sądem we Francji. Tam usłyszy oskarżenia o przetrzymywanie francuskich dziennikarzy w czasie wojny w Syrii.

Francuz na razie przyjął podobną strategię jak Salah Abdeslam, domniemany jedyny żyjący współautor zamachów w Paryżu. Nie mówi nic poza przedstawieniem się na początku procesu. Ale jego adwokaci zamierzają dowodzić, że jest niewinny. Ukuli nawet teorię, że ten akt terrorystyczny mógł być prowokacją izraelskiego wywiadu. Żądali przesłuchania przedstawiciela Mosadu, ale sąd odmówił.

Proces Nemmouche'a przypomniał o zjawisku powracających bojowników z Syrii, którzy mogą stać się terrorystami. Ocenia się, że od 2012 roku około 5 tysięcy wyjechało z Europy do Syrii, żeby walczyć dla Państwa Islamskiego. Po 2016 roku ok.1500 osób zaczęłao wracać, co stało się wyzwaniem dla władz kilku krajów, w tym Belgii.

Początkowo do więzienia wsadzano tylko tych, wobec których istniały podejrzenia o terrorystyczne intencje. Potem jednak sam akt wyjazdu do Syrii, żeby walczyć dla ISIS, został uznany za przestępstwo, co pozwalało na aresztowanie wszystkich powracających. Również kobiet, które początkowo pozostawiano w spokoju. Badania dowodzą, że powracający z wojny bojownicy są niebezpiecznym nośnikiem terrorystycznych idei. Najbardziej ryzykownym miejscem są właśnie więzienia. Dlatego w niektórych krajach, np. w Holandii, takie osoby są trzymane w pilnie strzeżonych i odizolowanych miejscach. W Belgii takiej zasady oficjalnie nie ma, ale w praktyce również są oni odizolowani.

Razem z nim na ławie oskarżonych zasiadł Nacer Bendrer, który miał dostarczyć mu broń. Z niej Nemmouche, Francuz algierskiego pochodzenia, strzelał przez 82 sekundy 24 maja 2014 roku w Muzeum Żydowskim w Brukseli. Zabił cztery osoby: parę izraelskich turystów, pracownika pochodzenia marokańskiego oraz przewodniczkę – Żydówkę z Francji o polskich korzeniach.

Nemmouche jest uznawany za pierwszego europejskiego terrorystę, który wrócił z wojny w Syrii, gdzie walczył w szeregach tzw. Państwa Islamskiego (SIS). Po nim „syryjscy bojownicy" dokonywali bardziej krwawych zamachów. W listopadzie 2015 roku zabili 130 osób w Paryżu, a w marcu 2016 roku 32 osoby w Brukseli. Byli też autorami ataków nieudanych: w belgijskim Verviers, gdzie policji udało się w styczniu 2015 roku rozbić komórkę dżihadystów, oraz w pociągu Amsterdam–Paryż, gdy zamachowca powstrzymali amerykańscy żołnierze na wakacjach.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790