Do zamachu doszło w prowincji Nangarhar na wschodzie kraju. Na skutek kilku silnych eksplozji, na zgromadzonych w meczecie wiernych runął dach. Jak poinformował przedstawiciel lokalnych władz, trwa akcja ratunkowa, a liczba ofiar może wzrosnąć. Meczet został zniszczony.
Jak dotąd nikt nie przyznał się do ataku, jednak władze oskarżają talibów. Prezydencki rzecznik Sediq Sediqqi potępił zamach, nazywając go ohydną zbrodnią talibów i ich sprzymierzeńców, wymierzoną w osoby cywilne oddające się modlitwie.
Talibowie zaprzeczyli, by mieli coś wspólnego z zamachem. Ich rzecznik Suhail Shaheen oświadczył na Twitterze, że według świadków meczet został zniszczony na skutek ataku moździerzowego przeprowadzonego przez siły rządowe.
W czwartek Organizacja Narodów Zjednoczonych zaalarmowała w raporcie, że przemoc wobec ludności cywilnej w Afganistanie osiągnęła w tym roku "bezprecedensowe rozmiary". Według ONZ, od 1 lipca do 30 września w Afganistanie zginęło 1174 osób cywilnych, a 3139 zostało rannych. Najtragiczniejszym miesiącem pod względem liczby ofiar był lipiec, w którym śmierć poniosło 425 osób. Jak podkreśliło ONZ, tak źle nie było w Afganistanie od 10 lat.
Z danych ONZ wynika, że od początku roku do końca września liczba cywilnych ofiar śmiertelnych w Afganistanie przekroczyła 2,5 tys. Ponad 600 ofiar stanowiły dzieci. Cywile najczęściej ginęli w wyniku bombowych zamachów samobójczych (42 proc.) oraz na skutek walk (29 proc.). Najwięcej ofiar zanotowano w prowincjach Nangarhar, Kabul, Kandahar i Helmand.