Policja antyterrorystyczna rozpoczęła dochodzenie w sprawie ataku, skupiając się na greckich grupach ekstremistycznych.
Ataki na grupy medialne, spółki publiczne oraz ambasady, były w Grecji częste w ostatnich latach. Na ogół o zamachy oskarżane były grupy anarchistyczne i skrajnie lewicowe.
Koalicyjny rząd, kierowany przez lewicowego premiera Alexisa Tsiprasa, potępił poniedziałkowy wybuch jako "atak na demokrację zorganizowany przez tchórzliwe i mroczne siły". Zaoferował swoje "szczere wsparcie dziennikarzom i wszystkim, którzy pracują w stacji".
Administracja szefa rządu twierdzi, że zamach był aktem terrorystycznym.
Wykonane domowym sposobem urządzenie wybuchowe eksplodowało ok. godz. 2.30, 45 minut po anonimowym zgłoszeniu telefonicznym do innej sieci telewizyjnej.