W Las Vegas rozpoczyna się konferencja CES, na która przyciąga miłośników gadżetów z całego świata, a dla producentów jest świetną okazją do promocji własnych wyrobów. Znana z kasyn i sloganu „co wydarzyło się w Vegas, zostaje w Vegas” stolica hazardu zainspirowała Apple do reklamowania się w czasie CES sloganem “What happens on your iPhone, stays on your iPhone” (Co zdarzyło się w Twoim iPhonie, zostaje w Twoim iPhonie) umieszonym na plakacie wiszącym przed miejscem konferencji. W której Apple tradycyjnie nie uczestniczy.

W zamyśle slogan miał być szpilką wbitą konkurencji – Apple od lat głosi, jak bardzo ceni sobie prywatność swoich klientów, podczas gdy np. Samsung zmaga się z problemami wynikającymi z naruszeń prywatności swoich klientów (nie wspominając o innym konkurencie, chińskiej firmie, którą wprost się czasem oskarża o udostępnianie danych klientów chińskiemu rządowi). Jednak, zdaniem serwisu Quartz, slogan Apple okazuje się obosiecznym mieczem.

O ile w Polsce skojarzenia z „co stało się w Vegas, zostaje w Vegas” są raczej pozytywne, o tyle w USA, czyli wciąż najważniejszym rynku Apple, już niekoniecznie. W USA kojarzone jest z niewiernością małżeńską i ekscesami, które niekoniecznie odbywały się za zgodą zainteresowanych. Rożne wersje tego powiedzenia używane były do ukrywania i bronienia seksualnego molestowania, ostatnio parafrazą powiedzenia posługiwał się kontrowersyjny kandydat do Sądu Najwyższego Bret Kavanaugh, który wykorzystywał je do obrony swoich młodzieńczych imprez, gdzie miał dopuścić się przynajmniej jednego gwałtu.

Warto też pamiętać, że chmura Apple, iCloud została zhakowana w 2014 i tysiące zdjęć, także celebrytek, wyciekło do sieci.