O. Józef Maria Bocheński (1902–1995) był wybitnym filozofem, ale i żołnierzem wojen 1920 i 1939 roku. W stopniu podpułkownika służył jako kapelan w II Korpusie generała Władysława Andersa, brał udział w bitwie o Monte Cassino. Od 1945 był profesorem filozofii na uniwersytecie we Fryburgu, także jego rektorem. Jako krytyk marksizmu był w PRL na indeksie. Grający Bocheńskiego Sławomir Orzechowski pokazał go jako człowieka niezwykle żywotnego. Taki był: mając niemal 70 lat, uzyskał licencję pilota i skwapliwie z niej korzystał.

– Nosił habit, ale nie był nim skrępowany. To był „boży urwis" – mówi Orzechowski. Autorami scenariusza są Jan Parys i Jacek Suchecki. – Dobrze go znałem – mówi Parys, a w 1988 r. wydawnictwo Noir sur Blanc opublikowało „Między logiką a wiarą", zapis rozmów, które przeprowadził z Bocheńskim. – Twierdził, że nie ma sprzeczności między nauką a wiarą, a religia pomaga porządkować świat. Nie ma swojego grobu ani tablicy. Spektakl jest pewnego rodzaju rekompensatą.

Scenariusz jest oparty na wydarzeniach z 6 września 1982 roku. Do polskiej ambasady w Bernie wtargnęło czterech terrorystów, podających się za członków Powstańczej Armii Krajowej. Żądali zniesienia stanu wojennego w Polsce, milionów franków, a potem samolotu. I wtedy o podjęcie negocjacji rząd Szwajcarii zwrócił się do o. Bocheńskiego.

Zrealizowany przez Jarosława Żamojdę spektakl zapożycza narrację z kina sensacyjnego.