- Najbardziej cieszę się z tego, że festiwal w ogóle się odbył – mówi Tomasz Tyczyński. - Dzięki temu udało się choć na tydzień uciec przed czerwono-żółtą rzeczywistością, ukryć się w teatrze i trochę zapomnieć o tym, co dzieje się na zewnątrz.  Trochę, bo jednak pandemia w pewnym stopniu reżyserowała ten festiwal. Cztery zespoły nie wystąpiły, bo albo ktoś był zarażony, albo przebywał na kwarantannie. W rodzinie jednej z aktorek wydarzyła się tragedia, dosłownie dzień przed festiwalem na koronawirusa zmarł jej ojciec i dziadek. Tego ostatniego w ogóle nie chciano przyjąć do szpitala. W takich warunkach poziom artystyczny imprezy schodzi nieco na dalszy plan.  Warto dodać, że kiedy rozpoczął się festiwal Radom znalazł się w żółtej strefie, więc nagle trzeba było wycofać część zakupionych biletów i zmniejszyć widownię z 50 do 25 procent. W praktyce oznaczało to, że na scenę kameralną można było wpuścić zaledwie 25 osób, na dużą niewiele ponad 80. Grać dla tak rozproszonych widzów było dziwnym doświadczeniem dla aktorów.

W tym roku tak się złożyło, że oglądaliśmy głównie adaptacje prozy Gombrowicza. – dodaje Tomasz Tyczyński, - Bo poza „Iwonami” i „Ślubem” były pokazywana poza konkursem „Biesiada u hrabiny Kotłubaj”, „Pornografia”, „Ferdydurke”, „Opętani”, „Bankiet” miał być „Tancerz mecenasa Kraykowskiego”.  Z tego, co zobaczyliśmy można było wysnuć wniosek, że reżyserzy traktują Gombrowicza jako klasyka i kładą duży nacisk, by go trochę odświeżyć. Nie było spektakli monumentalnych, były próby „dobrania się” do Gombrowicza  inaczej. Skracało się go bardzo śmiało i chętnie uwspółcześniało. Myślę, że jak za dwa lata będziemy oglądać ten festiwal, to będziemy mieli zupełnie innego Gombrowicza. Bo szczególnie późny Gombrowicz to pisarz, który uznał, że ból i cierpienie są najważniejszym tematem II połowy XX wieku. I myślę, że za dwa lata ten właśnie Gombrowicz odniesie się jakoś do tej naszej dziwnej rzeczywistości, pełnej ograniczeń i ludzkich tragedii.

Poza Grand Prix dla Węgrów jury przyznało również pięć indywidualnych nagród. Otrzymali je: Igor Gorzkowski – reżyser spektaklu "Opętani" z Teatru im. Jaracza z Olsztyna, Łukasz Błażejewski za scenografię i kostiumy do spektaklu "Ślub" Teatru Zagłębia z Sosnowca , Michał Lis za muzykę do tego przedstawienia, Urszula Grabowska za rolę w spektaklu "Dialogi polskie" Teatru Bagatela z Krakowa i twórca muzyki do tego przedstawienia – Zygmunt Konieczny. Nagrodę ZAIKS za nową jakość sceniczną dzieł Witolda Gombrowicza otrzymał Teatr im. Stefana Jaracza z Olsztyna, który zaprezentował w Radomiu spektakl "Opętani". Dwa wyróżnienia aktorskie otrzymali Aleksandra Bogulewska za rolę Heni oraz Michał Węgrzyński za rolę Hipolita i Siemiana w spektaklu "Pornografia", Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu.