Kaczyński pytany w RMF FM o sprawę oskarżenia go przez Geralda Birgfellnera o oszustwo, w związku z inwestycją na terenie należącym do spółki Srebrna, do której ostatecznie nie doszło (Birgfellner domaga się zapłaty za swoją pracę związaną z przygotowaniem tej inwestycji), stwierdził, że jeśli zostanie wezwany na przesłuchanie w tej sprawie, wówczas stawi się w prokuraturze. - Jestem obywatelem jak każdy inny - przekonywał.

Jednak zdaniem Millera ze słów Kaczyńskiego iż - jego zdaniem - śledztwo w tej sprawie nie ma sensu, wynika, że Kaczyński "jest obywatelem nieprzesłuchiwalnym pod rządami obecnego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego" (Zbigniewa Ziobry). Miller ocenił bowiem, że słowa prezesa PiS o "bezsensowności śledztwa" to "instrukcja dla organów prokuratorskich". 

Miller mówił też o rozpoczętej przez PiS kampanii przed wyborami do PE. W ocenie byłego premiera PiS chce zdefiniować sytuację w taki sposób, że "z jednej strony PiS i siły go wspierające bronią polskiej rodziny i polskich dzieci, a z drugiej są ci, którzy chcą tożsamość rodziny i dziecka zniszczyć". To nawiązanie do sobotniego wystąpienia prezesa PiS dotyczącego w dużej mierze podpisania przez prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, karty praw LGBT+.

Do tego, jak dodał Miller, dochodzą obietnice socjalne przedstawione już wcześniej przez PiS. Były premier nazwał je "polityką rozdawnictwa", którą od polityki socjalnej odróżnia to, że "się wspólne pieniądze z kasy państwa rozdaje niezależnie od sytuacji bytowej". - Tyle samo bogatym, tyle samo biednym. A polityka socjalna oznacza, że pieniądze podatników dzielimy tak, żeby wspomagać tych, którym jest najtrudniej - dodał.