Rozlicza się ona z rosnącymi problemami ekologicznymi, zmianami klimatycznymi, dewastacją środowiska na skutek niepohamowanego wzrostu gospodarczego. Wystawa „Wiek półcienia. Sztuka w czasach planetarnej zmiany” to jednocześnie wielka panorama sztuki ostatnich pięciu dekad, żywo reagującej na zmiany zachodzące na naszej planecie.
Tytuł pokazu zainspirowała książka „Upadek cywilizacji zachodniej. Spojrzenie z przyszłości” Naomi Oreskes i Erika M. Conwaya z 2014 roku. „Wiekiem półcienia” nazywa się w niej nasze czasy, widziane przez bohatera z przyszłości jako „okres antyintelektualizmu”, uniemożliwiającego podjęcie działań opartych na wiedzy naukowej. W efekcie gotowi jesteśmy wypierać ze świadomości zagrożenia.
- Mimo że mamy wiedzę naukową, wiemy co nas czeka, jakie są zagrożenia i rozwiązania, żeby im zapobiec, ludzkość wydaje się odrzucać naukowe dane. Ta wystawa pokazuje, że być może metody artystyczne będą bardziej przekonywujące, żebyśmy wszyscy zajęli się stanem naszej planety – mówi „Rzeczpospolitej” Joanna Mytkowska, dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Wśród kilkudziesięciu prezentowanych artystów zagranicznych i polskich jest wiele znanych postaci, wręcz legendarnych. Jak np. Dennis Oppenheim - pionier sztuki konceptualnej, sztuki ziemi i body artu. W przypomnianej pracy „Wyreżyserowane zbiory” z przełomu lat 1960/70 ingerował w zastany krajobraz, traktując go jak materię rzeźbiarską albo płótno.
Brytyjczyk Richard Long to także jeden z najważniejszych i najbardziej rozpoznawalnych twórców sztuki ziemi, który swoją praktykę artystyczną opiera na samotnych wędrówkach po trudno dostępnych miejscach na całym świecie, dokumentowanych za pomocą fotografii, rysunków, map i tekstów.