Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nałożył na syndyka masy upadłościowej 20 tys. zł kary. Była to sankcja za nielegalne użytkowanie budynku wielorodzinnego. Do mieszkań w tym domu wprowadziły się przedwcześnie osoby, które kupiły lokale od upadłego dewelopera. Budynek nie miał jeszcze ostatecznego pozwolenia na użytkowanie.
Syndyk odwołał się do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, ale ten przyznał rację inspektorowi powiatowemu. Wówczas wystąpił ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.
Zdaniem syndyka inspektorzy błędnie określili podmiot zobowiązany do zapłaty kary. Syndyk występuje w postępowaniach w imieniu własnym, ale prowadzi je na rzecz upadłego. Nie jest natomiast następcą prawnym upadłego, a tym samym nie przechodzi na niego status inwestora. Nie można go więc obciążać karami za brak pozwolenia na użytkowanie. Zdaniem syndyka podmiotem, na który powinna zostać nałożona kara, jest będący w upadłości likwidacyjnej deweloper.
Syndyk zarzucił też, że nadzór nie przeprowadził dowodu z przesłuchania właścicieli mieszkań. Gdyby to zrobił, dowiedziałby się, że doszło jedynie do zawarcia umów z dostawcami mediów, a nie do faktycznego użytkowania budynku. Również z samego zameldowania nie można wyprowadzać wniosku, że osoba zameldowana faktycznie mieszka pod wskazanym adresem.
WSA uznał, że skarga nie zasługuje na uwzględnienie. Zgodnie z art. 144 ust. 1 prawa upadłościowego, jeżeli ogłoszono upadłość obejmującą likwidację majątku upadłego, postępowania sądowe i administracyjne dotyczące masy upadłości mogą być wszczęte i dalej prowadzone jedynie przez syndyka lub przeciwko niemu. Jeśli inwestor znajduje się w upadłości likwidacyjnej, postanowienie o nałożeniu kary powinno być skierowane do syndyka masy upadłości, a nie do upadłego.