W poniedziałek w Mińsku ruszył proces trzech publicystów rosyjskiej szowinistycznej agencji informacyjnej Regnum. Wszyscy są obywatelami Białorusi. Od roku znajdują się w areszcie śledczym Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) i są oskarżani o „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym". Jest jeszcze czwarty oskarżony, jeden z redaktorów Regnum Juryj Baranczyk. Na początku roku uciekł do Moskwy. Na prośbę białoruskich służb został aresztowany i prawie od razu uwolniony. Białoruskie media pisały wtedy, że poprosił rosyjskie władze o azyl. Jeszcze w październiku rosyjskie MSZ prosiło władze w Mińsku o „odpowiedzialne potraktowanie sprawy".
„Białorusinów wymyślili Polacy"
– Neguje dziedzictwo historyczne Wielkiego Księstwa Litewskiego i lekceważy wartość języka białoruskiego – mówił prokurator, czytając akt oskarżenia 37-letniego Juryja Paulawca, który przed aresztowaniem wykładał historię w Białoruskim Państwowym Uniwersytecie Informatyki i Radioelektroniki. Zarzuca mu się, że jego publikacje na portalu Regnum „wywołują oburzenie w rosyjskim społeczeństwie tym, co się dzieje na Białorusi". Chodzi o artykuł „Tożsamość Białorusinów", w którym Paulawiec pisał m.in. o „przejawach rusofobii na Białorusi".
Drugi oskarżony to Siarhej Szyptenka, absolwent Akademii Zarządzania przy Prezydencie Republiki Białorusi. To najbardziej prestiżowa białoruska uczelnia, której absolwenci często lądują w administracji państwowej. – Nazywał Białorusinów Polakami, takich jak Radziwiłłowie, Kościuszko czy Ogiński. Ile razy pisał o niepodległości Białorusi, to brał ją w cudzysłów – zarzucił prokurator. Białoruskiemu wymiarowi sprawiedliwości nie spodobało się również to, że Szyptenka pisał o „potrzebie odrodzenia wielkiego państwa - ZSRR".
Ze wszystkich zasiadających na ławie oskarżonych za najbardziej prorosyjskiego jest uważany Dzmitry Alimkin. - Białoruś to strzęp ziemi ruskiej. Białorusinów i Ukraińców wymyślili Polacy. Zrobiono to po to, by podzielić naród rosyjski – cytuje prokurator fragmenty z publikacji Alimkina. Z kolei język białoruski, według Alimkina, jest jedynie „dialektem".
– Jeżeli Białorusini utracą wielki język rosyjski, to pozostanie im białoruski, w którym można wyrazić myśli niezbyt skomplikowane, np. „wyprowadź krowę" czy „przynieś słoniny". Język białoruski nikomu nie jest potrzebny, oprócz zwariowanego niedorobionego państwa – pisał Alimkin. Prokurator stwierdził, że w ten sposób „postawił Rosjan ponad Białorusinami".