Prezydent Poroszenko po raz pierwszy publicznie powiedział, że gotów jest wymienić uwięzioną w Rosji Ukrainkę. – Ale do tej pory żadnej propozycji na ten temat (od Kremla) nie otrzymałem – zastrzegł.
– Poufne rozmowy o zwolnieniu Ukrainki prowadzone są od dawna, ale Rosja stawia poniżające warunki – powiedział „Reczpospolitej" ukraiński analityk Wołodymyr Fesenko. Według niego w czasie spotkań tzw. formatu normandzkiego (Niemcy, Francja, Rosja, Ukraina) ukraińska strona za zamkniętymi drzwiami wielokrotnie proponowała wymienienie uwięzionych w Rosji ukraińskich obywateli na złapanych na donbaskim froncie rosyjskich oficerów i żołnierzy.
Rok temu, pod koniec lutego 2015 roku, prezydent Poroszenko poinformował, że Nadija Sawczenko wkrótce zostanie zwolniona. Wtedy też zapewnił matkę pilotki, że wraz z córką będzie świętowała 1 maja – najprawdopodobniej po kolejnej rozmowie z prezydentem Putinem. Gdy pilotka nie została zwolniona, w marcu Poroszenko odznaczył ją najwyższym ukraińskim orderem Bohatera Ukrainy.
– Rosja chce doprowadzić do skazania Sawczenko, uznania jej za przestępcę wojennego, a wtedy Putin zgodzi się ją odesłać na Ukrainę, pod warunkiem, że tutaj będzie odbywać karę – tłumaczy Fesenko. Ukraińskie Ministerstwo Sprawiedliwości zażądało w czwartek od Rosji wydania czterech już skazanych obywateli ukraińskich (wszyscy są więźniami politycznymi, w tym reżyser Oleg Siencow), powołując się na międzynarodową konwencję o przekazywaniu osób osądzonych. Ale Sawczenko nikt na Ukrainie nie chce tak wymieniać, gdyż nie jest tam uważana za winną zarzucanych czynów, a cały proces uznawany jest za farsę. Jeśli prezydent zgodzi się wymienić ją po wyroku, zostanie skrytykowany przez prawicowe ugrupowania. Jeśli zaś nie zgodzi się – zarzucą mu, że nie uratował kobiety już uważanej za ukraińską bohaterkę.
Na razie członkowie prawicowych ugrupowań po raz kolejny zaatakowali rosyjską ambasadę w Kijowie, a we Lwowie zerwali flagę z siedziby konsulatu i spalili ją.