Spadł on z wysokości ok. 150 metrów wprost na skały w Dolinie Małej Zimnej Wody. Zginął na miejscu.
Wczoraj wieczorem do ratowników Horskiej Zachrannej Służby zadzwoniła z Polski partnerka jednego ze wspinaczy.
Kobieta dostała SMS o wypadku jego kolegi, który miał upadek i potrzebuje pomocy. Ratownicy ustalili, że do wypadku doszło na Pośredniej Grani w rejonie Dolinie Małej Zimnej Wody.
Pierwszy na miejsce wypadku dotarł mężczyzna prowadzący schronisko Chata Teriego, który jest ratownikiem - ochotnikiem. Potwierdził śmierć 21-latka z Polski.
Słowaccy ratownicy mówią, że taternik, gdy dotarł w nieco łatwiejszy teren, odwiązał się z asekuracji, a wtedy upadł z wysokości 150 metrów. – Przecenił swoje umiejętności – dodają słowaccy ratownicy.