Policja i wojsko użyły gazu łzawiącego i armatek wodnych przeciwko demonstrantom w Santiago - relacjonuje AFP. Niedziela była trzecim dniem zamieszek przeciwko podwyżkom cen i nierównościom społecznym w Chile.
Po spotkaniu sztabu kryzysowego, prezydent Chile Sebastian Pinera bronił swojej decyzji o wprowadzeniu stanu wyjątkowego i umieszczeniu wojska na ulicach po raz pierwszy od czasów dyktatury wojskowej Augusto Pinocheta (w latach 1974-1990).
- Demokracja ma nie tylko swoje prawa, ma też obowiązek bronić się wykorzystując instrumenty, które sama demokracja zapewnia, a rządy prawa muszą walczyć z tymi, którzy chcą je zniszczyć - mówił Pinera.
W niedzielę stan wyjątkowy został rozszerzony na kolejne części kraju - szef MSW Andres Chadwick poinformował, że stan wyjątkowy wprowadzono m.in. w Antofagaście i Valdivii oraz w innych miastach, takich jak Valparaiso, Temuco i Punto Arenas.