W ubiegłym tygodniu zmarł lekarz Ulrich Klopfer. Jak informuje „The Guardian”, po śmierci mężczyzny, w jego domu znaleziono ponad dwa tysiące „pozostałości płodowych”. Prawnik, który reprezentuje rodzinę Ulricha Klopfera skontaktował się z biurem koronera w sprawie makabrycznych odkryć śledczych. Szczegóły rozmowy nie są jednak znane.

„The Guardian”, powołując się na informacje przekazane przez biuro szeryfa, podaje, że śledczy odkryli 2246 „szczątków płodowych”. Mimo to, nie mają żadnych dowodów na to, że lekarz przeprowadzał aborcje w swoim domu. W celu ustalenia okoliczności zdarzenia prowadzone jest śledztwo w tej sprawie. 

Ulrich Klopfer przez lata pracował w klinice aborcyjnej w South Bend w Indianie. W roku 2015 departament zdrowia stanu złożył skargę przeciwko placówce, zarzucając jej liczne nieprawidłowości, w tym brak prowadzenia rejestru pacjentów, w wyniku czego klinika ostała zamknięta.

Mike Fichter, prezes organizacji Indiana Right to Life, podkreślił, że odkrycie śledczych jest „przerażające” oraz dodał, że doniesienia mediów w tej sprawie potwierdzają, że konieczne jest, aby ściśle kontrolować „branżę aborcyjną”. - Te obrzydliwe raporty zwracają uwagę na to, dlaczego branża aborcyjna musi być poddana największej kontroli - zaznaczył.